Sprawa jest ważna i niezbędnie wymaga dogadania się jak najszybciej. Im wcześniej tym lepiej. Model wychowania bardzo często jest okazją do sporów między rodzicami, dla których sprawy dziecka są szczególnie ważne. Istotne jest, aby oboje Państwo mieli świadomość niekorzystnych skutków braku jednolitego systemu wychowawczego. Dziecko pozbawia się w ten poczucia bezpieczeństwa - nie ma ono jasnej informacji na temat co jest dobre, a co złe, co mu wolno, a za co może być ukarane. Nie może zdobyć pełnej równowagi i orientacji w świecie. Nie rozwija się u niego poczucie sprawiedliwości i odpowiedzialność za swoje czyny. Obserwując brak porozumienia między rodzicami może wręcz zacząć manipulować nimi dla osiągnięcia korzyści. Może także powstać model "lepszego i gorszego rodzica" - trzymanie z jednym przeciwko drugiemu. Poza tym w konkretnych sprawach nie będa Państwo mogli liczyć na subordynację dziecka.
Może niech spróbuje Pani uświadomić mężowi, że wbrew potocznemu mniemaniu, dziecko lubi funkcjonować w okreslonych ramach, a przy braku jasnych wytycznych czuje się po prostu zagubione. Nie wiem ile lat ma teraz córka, ale z czasem jej zachowanie może być coraz bardziej kłopotliwe lub niekorzystne albo wręcz niebezpieczne dla niej, jeśli nie zaszczepicie jej Państwo odpowiednich zasad i nie nauczycie jej samokontroli, która pojawia się , gdy cvzegoś od dziecka wymagamy, a nie ma szans zaistnieć, kiedy tego nie robimy. To co wydaje się niewinne u małego dziecka, może stanowić podwaliny dla przyszłych problemów, dlatego im wcześniej będzie ona prowadzona w sposób odpowiedzialny i przemyślany, tym dla niej i dla relacji w rodzinie lepiej.
Należy podjąć systematyczne rozmowy z mężem, rozmowy spokojne i nakierowane na cel, czyli wypracowanie wspólnego frontu wychowawczego. Skoro ogólnie ma Pani dobre relacje z mężem, to znaczy, że potraficie w sposób prawidłowy komunikować się, a więc podstawowym probleme wydaje się być w Państwa rodzinie brak świadomości męża o możliwych niekorzystnych skutkach zbytniego pobłażania córce i podkopywania Pani autorytetu. Przy okazji tych rozmów zdacie sobie Państwo na pewno sprawę z odmienności zasad wyniesionych z waszych rodzin, wpływu temperamentów itd. Polecam przeczytanie ksiązki " Siedem nawyków szczęśliwej rodziny" Stephena Coveya albo chociaż mojego streszczenia :) , które jest zamieszczone na tym forum.
Gdyby mąż był bardzo oporny wobec proponowanych zmian, może Pani szukać pomocy w placówkach pedagogiczno-psychologicznych (np. w rejonowej Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej), gdzie prowadzone bywają nauki dla rodziców. Może Pani namówić męża na wspólne uczestnicwo, lub dostarczać mu materiały i wiedzę tam uzyskaną. Możecie też wspólnie oglądać programy typu "Super niania" (bardzo gorąco polecam ten program), które dosadnie pokazują skutki złego wychowywania dzieci i sposoby opanowania sytuacji. Ważne, aby mąż zrozumiał, że to poważny problem, dla dziecka, ale i dla Pani. Jeśli będzie Pani szukać autorytetów , powoływać się na nie i ogólnie interesować omawianymi zagadnieniami, mąż powinien zmianić postawę.
Pozdrawiam serdecznie, MGW