Na oddział intensywnej opieki nad noworodkami szpitala w Prokocimiu trafił chłopczyk urodzony w Boże Narodzenie z urazami rączki i głowy. Położna odbierająca poród przewróciła się z nim na posadzkę. Na nogach miała... buty na koturnach.
- Dziecko jest w stanie stabilnym. Przebywa na oddziale intensywnej terapii - mówi Magdalena Oberc, rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu.
Chłopczyk ma złamany obojczyk, przedramię i stłuczenia głowy. - Przechodzi badania pod kątem innych uszkodzeń głowy, na przykład czy nie ma krwiaków - mówią jego bliscy ze wsi Rączna, gdzie mieszkają rodzice chłopczyka. Poród odbywał się nocą w Boże Narodzenie w Szpitalu im. Czerwiakowskiego w Krakowie. To, co się wydarzyło na sali porodowej, inaczej przedstawiają rodzice, a inaczej położna, która odbierała poród.
Ojciec dziecka o sprawie od razu powiadomił policję. Według jego zeznań położna potknęła się, przewróciła, a dziecko wypadło jej z rąk. Ojciec, który był przy porodzie, twierdzi, że chłopczyk uderzył główką o ścianę, a potem upadł na podłogę.
Badają okoliczności powstania obrażeń
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, położna przyznaje, że straciła równowagę, ale zaprzecza, by wypuściła dziecko z rąk. Nawet podczas upadku miała je mocno trzymać przy sobie, co spowodowało obrażenia.
Z naszych informacji wynika, że nie sam wypadek skłonił rodziców do zawiadomienia policji, lecz dodatkowa okoliczność. Chodziło o obuwie położnej. - Miała na nogach wysokie koturny - mówią członkowie rodziny. To również zgłoszono policjantom. - W związku z tym zawiadomieniem ustalamy okoliczności powstania obrażeń u dziecka - poinformował podinsp. Mariusz Ciarka z małopolskiej policji. Wczoraj przesłuchano położną. Kobieta podtrzymuje swoją wersję wydarzeń.
Tymczasem szpital zapewnia, że "personel w trakcie udzielania świadczeń medycznych posiada odzież i obuwie zgodne z obowiązującymi zasadami". Pracownicy mówią jednak, że odkąd zmieniono im formę zatrudnienia z umów o pracę na kontrakty, sami muszą kupować sobie szpitalne ubrania. Placówka im ich nie zapewnia, mają jedynie obowiązek po przyjściu do pracy przebrać się w szpitalną odzież. Narzekają, że to kosztuje. I większość oszczędza.
Więcej-TUTAJ