Witam. Mam taki problem. W marcu 2013 zaszłam w ciążę (o czym dowiedziałam się w maju) z partnerem, ale były między nami kłotnie i się rozstaliśmy i w tym czasie był "skok w bok". Gdy dowiedziałam się o ciąży wróciliśmy do siebie i było wszystko ok. Po urodzeniu dziecka w grudniu jeg matka ciągle wspominała o badaniach DNA ale Łukasz ich nie zrobił. Jakoś w kwietniu spotkałam się ze zanjomym i Łukasza matka powiedziała mu o tym i od tamtej pory zaczęły się kłotnie. Łukasz powiedział że chce zrobić badania DNA żeby być pewnym co do ojcostwa. Nie wyraziłam zgody bo byłam pewna że to dziecko jest jego. Zrobił badania bez mojej wiedzy i wynik zaprzeczył ojcostwo mimo, że jest zgodność 54,54%. POdejrzewałam wtedy że może to być dziecko tego drugiego, ale gdy się z nim skontaktowałam i wyjaśniłam sytuację to okazało się że nie może być ojcem ponieważ ma grupę krwi 0RH- a ja mam A RH-, dziecko ma A RH+ tak jak Łukasz. Czy wynik badań DNA może być fałszywy? Czy grupa krwi ma w tym wypadku znaczenie? Łukasz po porodzie zaakceptował dziecko jako swoje. A teraz po tych wynikach złożył wniosek do sądu o unieważnienie ojcostwa i datego chciałabym wiedzieć czy np dwie obce sobie osoby mogą mieć takie same wartości w badanych markerach? Czy grupa krwi jest podstawą do wykluczneia ojcostwa? I czy przy sprawie sądowej mogę nie wyrazić zgody na ponowne badania? Co mnie czeka?