Czas weryfikuje podejście do tego trudnego tematu.
Gdy jesteśmy młode i zdrowe wydaje nam się , ba nawet jesteśmy pewne, że podołamy trudom opieki nad starszymi osobami.
Ale gdy lat nam przybywa a rodzice też robią się coraz starsi zaczynamy inaczej patrzeć na pewne sprawy.
Moja mama mieszka ze mną. Nie dawno miałam bardzo trudny okres związany z chorobą mamy.
Sama też już nie jestem zdrowa i pomagam córce w wychowywaniu dziewczynek.
Teraz z mamą jest dużo lepiej. Pomagać mi w niczym nie pomaga. Źle powiedziałam...
Mama jest bardzo samodzielna. Teraz w odróżnieniu do poprzedniego okresu wszystko zrobi wokół siebie. I tym pomaga mi najbardziej. Mogę nawet zostawić ją na 2-3 godziny samą w domu.
W nszym życiu nie uczestniczy. Nie chce, nie umie - to jej sprawa. Ale rozmawia i bawi się w jakieś swoje zabawy z Majką. I to też pomoc. Ja w tym czasie mogę zrobić spokojnie obiad albo posiedzieć przy kompiku.
I byłaby sielanka gdyby nie to, że ja zaczynam się też sypać. Co rusz to coś nowego mnie dopadnie. A co będzie za 5-10 lat. Mama będze miałaokoło 100 a ja po 70-tce. Nie mam rodzeństwa, które mogloby pomóc mi zająć się mama. A być może ja też już będę potrzebowała pomocy?
Jak Ola da radę opiekować się dwiema starszymi kobietami? Jedna (a może i dwie )będzie musiała przeprowadzić się do Domu Spokojnej Starości. Są takie. I to nie są wcale Domy Starców w dawnym rozumieniu tego słowa.
I jeszcze jedno. Ja widzę, że mojej mamie już przeszkadza chaos w domu gdy są dziewczynki.
Starsi ludzie potrzebują spokoju i ciszy o której młodzi jeszcze nie marzą.
To są dwa różne światy. A więc nie oceniajmy zbyt pochopnie osób które decydują się na przekazanie rodziców pod opiekę osób wykwalifikowanych w tym względzie. To jest lepsze wyjście dla obu stron.
I jeszcze jedno. Ja chciałabym na starość zamieszkać w fajnym jednoosobowym pokoju w DPS-e położonym w lesie. Są takie. Nawet blisko Olsztyna. I mam nadzieję, że dzieci nie będą mnie potępiać i czasem ale nie za często odwiedzać