Witam, od 11 dni jestem szczęśliwą mamą, do tej pory nie miałam problemów ze zbyt małą ilością pokarmu, jednak od wczoraj zauważyłam, że jest go coraz mniej. W 4 dobie po porodzie pojawił się u mnie nawał pokarmowy, z którym myślałam, że sobie radzę...nie opróżniałam piersi do końca, ściągałam laktatorem na tyle mleka, żeby sobie ulżyć i niemalże przed każdym karmieniem, bo mała się dławiła mlekiem. Myślałam, że wszystko jest w porządku, jednak przedwczoraj od rana miałam bardzo wysoką temperaturę (nawet powyżej 39*C a zbić udało się maksymalnie do 38,5*C) i strasznie bolała mnie od spodu prawa pierś. Przetrzymałam noc i rano poszłam do lekarza, gdzie okazało się, że mam miejscowy zastój pokarmu i zapalenie piersi. Doktor przepisała mi antybiotyk a na zbicie temperatury brałam Apap. Po tabletkach czułam się nieco lepiej, ale wieczorem zauważyłam, że mam bardzo mało pokarmu. Dzisiaj musiałam już małą dokarmić mlekiem modyfikowanym, bo z piersi się nie najadała. Wcześniej słyszałam jak połyka mleko, a dzisiaj nic, jakby pokarm nagle zaczął zanikać. Dodam, że mała nie miała problemów ze ssaniem nawet w pierwszej dobie po porodzie, najadała się kiedy dostawiałam ją do piersi, a teraz nic. W 2-4 dobie rzadziej przystawiałam ją do piersi z powodu bolesnych bodawek (ściągałam laktatorem i robiłam okłady z maści Maltan, a Kamila jadła z butelki) Martwię się, bo bardzo chcę karmić piersią a mleka jakby nie było :( piję herbatki laktacyjne, ale nie pomaga... ściągnęłam jakieś 60-70 ml mleka przez cały dzień...małą dostawiam do piersi, ale chociaż mocno ssie to się nie najada :( stąd moje pytanie czy pokarm zaczął się już wytwarzać dopiero podczas karmienia (słyszałam, że dzieje się tak ok. 3 tygodni po porodzie) i mam małą trzymać przy piersi aż do skutku czy może przez to zapalenie mógłby mi pokarm zanikać? Zależy mi na utrzymaniu laktacji i jutro zamierzam odwiedzić poradnię laktacyjną, ale piszę tu, bo może bardziej doświadczone mamy jakoś mi doradzą co robić w takiej sytuacji :( Z góry dziękuję za odpowiedzi.