Cześć dziewczyny!
Powiem Wam, że ucieszyłam się ogromnie jak dostałam do przetestowania kosmetyki Weleda, ale i trochę przeraziłam. Znowu będę coś na niej testować, rany, żeby się wreszcie udało trafić na coś dobrego... skład mnie trochę uspokoił, bo zobaczyłam, że to kosmetyki naprawdę naturalne, bez mnóstwa silikonów, parabenów, perfumowanych substancji, ale jednak lekka obawa była.
Od 3 miesiąca życia u Hani ciągle pojawiały się brzydkie zmiany skórne. Odstawiliśmy większość kosmetyków, kąpaliśmy najczęściej w krochmalu lub płatkach owsianych, ale jak same się pewnie domyślacie kąpiele do najprzyjemniejszych nie należą. Nie mamy AZS, ŁZS, ani stwierdzonej żadnej choroby skórnej, a jednak jej skóra reaguje na zmianę otoczenia, wody, powietrza. Teraz czas nie jest dla nas laskawy-zaczal się sezon grzewczy.
Jesteśmy już po kilku kąpielach i nie dość, że zmiany nie są zaostrzone to znikają! W trakcie kąpieli nie zaogniaja się, jak dotychczas bywało, a właściwie kolor się normuje! Skóra wreszcie pięknie pachnie, nie jest zaczerwieniona, napięta, a aksamitnie gładka! Jestem zachwycona!
Co do kremu na odparzenia - zapach zniewalający! Nie jest chemiczny, sztuczny, ale jakby ziołowy, naturalny. Ma świetną konsystencję, idealnie ochrania skórę w pieluszce - i w jednorazowych i w tych wielorazowych-sprawdzilam! Separuje od "wnętrza" pieluszki i chroni przed odparzeniami. Na pewno zostanie w naszej apteczce na dłużej.
Teraz planujemy zakupić inne produkty marki Weleda - krem do twarzy na niepogodę i koniecznie żel do mycia ząbków!