Chyba każda mama słyszała o marce Weleda - jest ona znana ze swoich naturalnych i organicznych kosmetyków, co potwierdza międzynarodowy znak NATURE. Bardzo się ucieszyłam, że będę mogła przetestować ich dwa produkty z gamy Calendula dla niemowląt- szampon i płyn do mycia ciała oraz krem przeciw odparzeniom. Producent chwali się, że formuły produktów są wolne od syntetycznych konserwantów, dodatków zapachowych, barwników oraz pochodnych olejów mineralnych, dzięki czemu produkty te można stosować do pielęgnacji dzieci i noworodków już od pierwszego dnia życia. Składnikiem przewodnim linii Calendula jest nagietek lekarski, który znany jest ze swoich właściwości regeneracyjnych, ochronnych, pobudzających, łagodzących, przeciwzapalnych oraz stymulujących odbudowę tkanki. Jak możemy wyczytać na stronie Weleda.pl zawarte w nim karoteny, flawnoidy i oleje eteryczne wzmacniają skórę, zapewniając jej odporność na czynniki zewnętrze. Nagietek lekarki, a więc również wszystkie produkty z linii Calendula, ma specyficzny ziołowy zapach, który na myśl przywodzi aptekę. Jest to przyjemna, ale rzadko spotykana nuta zapachowa.
Pierwszy przetestowaliśmy szampon i płyn do mycia ciała, który otrzymaliśmy w tubce o pojemności 200 ml.
Plusy:
-Działanie – skóra po umyciu jest miękka i gładka
-Konsystencja – produkt w kontakcie z wodą zamienia się w delikatną pianę, która nie podrażnia oczu, bez problemu się zmywa i nie pozostawia uczucia tłustej skóry
-Wydajność – do kąpieli wystarcza niewielka ilość produktu
-Produkt można również stosować w przypadku ciemieniuchy
Minusy:
-Opakowanie - wolałabym opakowanie produktu do mycia z pompką, ponieważ syn jeszcze nie siedzi, muszę go asekurować w wanience, a do otworzenia i użycia tubki potrzebuję dwóch rąk
-Zapach – przyjemny, ale bardzo intensywny, w produktach dla niemowląt jednak wolę mniej wyczuwalne nuty zapachowe
Następnie wypróbowaliśmy krem przeciw odparzeniom w tubce o pojemności 75 ml.
Plusy:
-Działanie – podczas stosowania kremu nie pojawiły się u syna podrażnienia ani odparzenia w okolicach pieluszkowych nawet po nocy, kiedy pieluszka długi czas nie była zmieniana
-Szybko się wchłania – o ile nie nałożymy zbyt grubej warstwy, nie pozostawia lepkiej warstwy na pupie
-Wydajność – wystarczy odrobina kremu do jednorazowego użycia, którą bez problemu rozprowadzimy na całą okolicę pieluszkową
-Zapach – znów specyficzny nagietek lekarski, ale produktu używa się znacznie mniej i nie w okolicach nosa dziecka, więc lepiej się sprawdza niż w szamponie
Minusy:
-Konsystencja – spodziewałam się kremu, a podczas pierwszego użycia z tubki wyleciał płyn/olej. Przy następnych użyciach nie było już tego problemu, ale krem dalej był mocno wodnisty
Oczywiście do plusów w obu produktach możemy zaliczyć skład, który jest naturalny i nie uczula oraz cenę, która w produktach bio potrafi być naprawdę wysoka. Krem przeciw odparzeniom na pewno zagości u nas na dłużej, a do szamponu wrócę, gdy syn będzie bardziej samodzielny podczas kąpieli.