Drogie mamy, karmicie swojego maluszka piersią i macie czasem wrażenie, że brakuje Wam pokarmu? Chyba każdej mamie karmiącej zdarzyło się przeżyć i pokonać kryzys laktacyjny.
12 maja 2015 17:32 | ID: 1220251
Zazdroszczę :)
Widzę, że nie miałyście drogie mamy żadnych problemów! :)
21 maja 2015 21:22 | ID: 1223216
moja laktacja, to jeden wielki kryzys:P:P pomagal laktator z akuku ręczny i herbatki na laktacje
21 maja 2015 21:32 | ID: 1223223
Udało się zażegnać kryzys?
Ps. te herbatki są z anyżem prawda? Ja osobiście nie znoszę tego zapachu i smaku...
21 maja 2015 23:31 | ID: 1223248
Kryzys był -nie karmiłam długo swoich pociech kiepskie doświadczenia z tym zostały i gdzieś jeszcze w środku boli ta sytuacja "niemocy wykarmienia swoich dzieci "
Pierwszą z córek karmiłam 3 miesiące -jednak później było małao i mało ... żadna metoda nie pomagała ani herbatki ,ani częstsze przystawianie do piersi ,ani odciąganie pokarmu -bezskuteczne działania przyprawiały mnie o łzy i niezadowolenie , krzycząc w myslach z bezradności i szukaniu pomocy w poradniach laktacyjnych nusałam zacząc karmić miesznką modyfikowaną by utulic dziecko z płaczu i zaspokoić podstawowe potrzeby malutkiej .
Drugą z córek karmiłam bardzo krótko wszystkiego co miałam w piersiach a było tego tyle "co kot napłakał " starczyło na dwa tygodnie -katastrofa i znów pogłębiony stan rozpaczy i niezadowolenia i robienia sobie ciągłych wyrzutów związanego z faktem karmienia swego dzicka . Położna będąca na patronazu powiedziała "dziecko jest głodne " nalezy je dokarmic mieszanką ... jak to ?... nerwowe ,płaczliwe, ssące piąstki ewidentne nienajedzenie -musiałam przy połoznej odciągnąc sobie pokarm i pokazac ile go jest ... i tak zaczęło sie dokarmianie ... i żadna metoda na pokorm a raczej jego wytwarzanie nie zadziałała ... :( mała całkowicie przeszła na butelkę ,byłam zadowolona ,ze spokojnie śpi i jest najedzona -ale rozpaczałam po tym ,ze nie dane było i karmić ...
Przegrałam walkę o to by karmić naturalnie jak najdłużej się da ... nie byo mi dane utulać długo noska pociechy w swojej piersi i czuć wszechogarniające zjednoczenie z maleństwem ,były łzy ,była rozpacz,było poszukiwanie pomocy i sprawdzenie wszelkich metod odnośnie produkcji pokarmu jednak los zdecydował inaczej ,a to nie znaczy ,że jestem inna ,gorszą matką bo nie zdołałam wykarmic swych pociech własną piersią ...
23 maja 2015 21:31 | ID: 1223476
Kryzys był -nie karmiłam długo swoich pociech kiepskie doświadczenia z tym zostały i gdzieś jeszcze w środku boli ta sytuacja "niemocy wykarmienia swoich dzieci "
Pierwszą z córek karmiłam 3 miesiące -jednak później było małao i mało ... żadna metoda nie pomagała ani herbatki ,ani częstsze przystawianie do piersi ,ani odciąganie pokarmu -bezskuteczne działania przyprawiały mnie o łzy i niezadowolenie , krzycząc w myslach z bezradności i szukaniu pomocy w poradniach laktacyjnych nusałam zacząc karmić miesznką modyfikowaną by utulic dziecko z płaczu i zaspokoić podstawowe potrzeby malutkiej .
Drugą z córek karmiłam bardzo krótko wszystkiego co miałam w piersiach a było tego tyle "co kot napłakał " starczyło na dwa tygodnie -katastrofa i znów pogłębiony stan rozpaczy i niezadowolenia i robienia sobie ciągłych wyrzutów związanego z faktem karmienia swego dzicka . Położna będąca na patronazu powiedziała "dziecko jest głodne " nalezy je dokarmic mieszanką ... jak to ?... nerwowe ,płaczliwe, ssące piąstki ewidentne nienajedzenie -musiałam przy połoznej odciągnąc sobie pokarm i pokazac ile go jest ... i tak zaczęło sie dokarmianie ... i żadna metoda na pokorm a raczej jego wytwarzanie nie zadziałała ... :( mała całkowicie przeszła na butelkę ,byłam zadowolona ,ze spokojnie śpi i jest najedzona -ale rozpaczałam po tym ,ze nie dane było i karmić ...
Przegrałam walkę o to by karmić naturalnie jak najdłużej się da ... nie byo mi dane utulać długo noska pociechy w swojej piersi i czuć wszechogarniające zjednoczenie z maleństwem ,były łzy ,była rozpacz,było poszukiwanie pomocy i sprawdzenie wszelkich metod odnośnie produkcji pokarmu jednak los zdecydował inaczej ,a to nie znaczy ,że jestem inna ,gorszą matką bo nie zdołałam wykarmic swych pociech własną piersią ...
Oczywiście, że nie!!! To są sytuacje niezależne od Nas. NIektóre mamy mogą karmić nawet dwa lata, inne po dwóch tygodniach już mają za mało pokarmu, jeszcze inne od początku muszą dokarmiać dzieci sztucznym mlekiem. Są też sytuacje, w których mamy nie chcą karmić piersą.
Żadna z tych sytuacji nie oznacza jednak, że któraś z Nas jest gorszą czy w ogóle złą mamą. Więź z dzieckiem można przecież budować też w inny sposób i w innych sytuacjach. I nic na siłę!
23 maja 2015 23:20 | ID: 1223531
Racja !!! Każda bliskośc z dzieckiem jest ważna i każda taka bliskośc i czułośc wszystko buduje .U mnie chyba ta nieodparta chęć karmienia piersią wywołała skutek odwrotny od tego ,który chciałam pożądać !! Pragnienie to było tak silne ,że nie dane było mi nacieszyć się tą sytuacją :( Szkoda wielka !!! jednak tak musi być ,ze inne mamy płaczą bo nie mogą karmić inne mamy cieszą sie ,że nie muszą karmic i zadowolone są z wyboru karmić czy nie ,inne mamy toczą z dzieckiem walkę kiedy to karmienie piersia powinno blednąć chęć dziecka i tej bliskości rośnie ,ze walczą z oduczeniem ssania i"cycy ma ała" zawsze coś jest na rzeczy :)
27 maja 2015 10:04 | ID: 1224337
Heheh to prawda - zawsze coś jest na rzeczy :)
Ja jednak sobie myślę, że dla takiego szkrabka mama jest najważniejsza. Pewnie ma znaczenie czy mama karmi piersią czy nie, ale czasem drugorzędne. Maluszek chce być najedzony, przytulony, kochany. Mama mu to wszystko zapewni i to jest najważniejsze. Że bedzie mu dobrze i będzie czuł się spokojny i szczęśliwy.
6 sierpnia 2020 14:27 | ID: 1466380
I u mnie kryzysy były ale nie poddałam się. Częstsze przystawianie do piersi. Więcej płynów wypitych przez mamę, może herbatek laktacyjny u.. u mnie była kawa zbożowa z mlekiem. Dzieciakom chyba zostało bo do tej pory ja lubią.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.