Kandydat PiS na prezydenta w 2012 r. podpisał się pod projektem ustawy, zgodnie z którym za in vitro groziłaby kara nawet dwóch lat więzienia. Teraz Andrzej Duda unika odpowiedzi na pytanie, czy podtrzymuje to stanowisko, a Beata Szydło, szefowa jego sztabu, mówi zdecydowanie, że nie popiera takiego pomysłu.
Projekt ustawy o zakazie zapłodnienia pozaustrojowego i manipulacji ludzką informacją genetyczną został złożony w Sejmie w 2012 r. Podpisał się pod nim Andrzej Duda.
Art. 57 zakłada, że „kto tworzy embrion ludzki poza organizmem kobiety, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Jednak na kilka tygodni przed wyborami prezydenckimi nie wszyscy politycy PiS nadal uważają, że należy wprowadzić takie kary, a Andrzej Duda unika odpowiedzi na pytanie o to, czy dalej popiera ten projekt. - In vitro to oszustwo, a nie terapia. Jako katolik jej nie popieram - mówi tylko.