Tworzymy poradnik polskich mam z Danone KONKURS
- Zarejestrowany: 18.03.2008, 09:47
- Posty: 6183
Zapraszamy wszystkie mamy do ekstra zabawy z fantastycznymi nagrodami od producenta pysznych jogurtów dla całej rodziny – firmy Danone!
Jak zdobyć nagrody?
Od 8 do 20 kwietnia co dwa dni w tym wątku będziemy Wam zadawać różne pytania dotyczące Waszych ciekawych i sprawdzonych metod wychowawczych – na odpowiedź będziecie mieć czas zawsze do godziny 9:00 dnia, w którym zadamy kolejne pytanie.
Możecie udzielać się przy każdym z konkursowych zagadnień!
Już 30 kwietnia nagrodzimy po trzech autorów najciekawszych odpowiedzi, które pojawiły się przy każdym z pytań (czyli w sumie 21 osób).
Więcej szczegółów w artykule:
Konkurs! Dobre nawyki – sekretne triki polskich mam
Zapraszamy!
- Zarejestrowany: 29.09.2011, 19:24
- Posty: 291
- od najmłodszych lat przyzwyczajam dziecko do obowiązków – staram się nie wyręczać syna, bo wychodzę z założenia, że inni ludzie nie będą tego robić…
-nie oczekuje doskonałości tylko dobrych nawyków szkolnych i samodzielności adekwatnej do wieku syna!!
-, gdy synek był mały i aby nauczyć go samodzielnego zamykania i otwierania plecaka lub przegródek plecaka wycięłam z starej bluzy materiał z całym ekspresem i synek szlifował zapinanie i rozpinanie suwaka, co później ułatwiło mu szybkie i samodzielne zapinanie plecaka,
-wykorzystuje kojącą moc dotyku, aby wstawanie było w miarę punktualne.
Witam! Jestem Natalia i mam prawie 2 lata. Na swoje urodziny muszę poczekać do lata.
Za rok zacznę karierę przedszkolaka, a za 4 lub 5 latek bystrego szkolniaka:)
Już dziś jestem grzeczna i zdyscyplinowana oraz uwielbiam spacerki od samego rana. Wózek nie potrzebny mi jest do pomocy. Ja idę sama, wózek prowadzi tata uroczy!
Jak na przyszłego przedszkolaka i szkolniaka przystało- mam swoje obowiązki- a jest ich nie mało!
Mama mnie uczy, że królik nie nazywa się "Khyyyy". Królik ma duże uszy i nie jest zły! Mieszka w małym domku koło babci ogródka, zaglądam do niego często, choć jestem jeszcze malutka.
Uczę się jeść samodzielnie, nie ważne, że często rączki idą w ruch- niedługo będę przedszkolakiem- więc będę musiała umieć to już.
Uczę się nawet korzystać z nocnika- staram się w dzień nie nosić pampersa- w nocniku nic nie umyka:)
Wożę też wycieczkę lalek i misiów do przedszkola- jestem ich mamusią- jest to odpowiedzialna i fajna rola:)
I urosnę, urosnę! Będę taka duża jak mamusia! Pójdę do przedszkola, szkoły, na studia. Ale najpierw się przygotowuję i nogi w butkach mamy wyprostuję:)
- Zarejestrowany: 03.04.2013, 18:35
- Posty: 15
Zdradźcie nam jak uczycie dziecko dobrych nawyków szkolnych (np. systematycznego odrabiania lekcji, punktualnego wstawania do szkoły, samodzielnego pakowania plecaka itd.)?
Wprawdzie nie uczęszczamy jeszcze do szkoły, ale codziennie dzielnie przygotowujemy się do wyjścia do przedszkola.Tuż tuż czas pójścia do szkoły się zbliża. Za rok będziemy mieli okazję sprawdzić swoją systematyczność, punktualność, czy samodzielność.
Mamy swoje obowiązki, o które musimy zadbać- wstajemy i kładziemy się o stałej porze, przygotowujemy ubrania dwa razy w tygodniu robimy zadania- są to ćwiczenia z logopedii i dla chętnych ogólnorozwojowe. W tygodniu jest niezmiarnie mało czasu na cokolwiek i zmęczenie nie pozwala przysiąść do ćwiczeń, dlatego w weekend znajdujemy więcej sił na rozłożenie obowiązków. W sobotę po śniadaniu i krótkiej zabawie przysiadamy do rysowania, odrabiania, a w niedziele po kolacji, przed kąpielą, krótko przysiadamy do logopedii. Niestety trzeba wcześniej ostrzec dziecko i ustalić stałe pory "odrabiania lekcji", gdy tego nie uczynimy zawsze będzie tysiące wymówek by tego teraz nie robić. W przyszłym roku, gdy synek będzie w klasie zerowej, będę wprowadzała codzienne krótkie zajęcia, by syn nabrał systematyczności, gdy pójdzie do szkoły i żeby nie odczuł zbytniej różnicy przejscia z obowiążkó przedszkolnych od szkolnych. Wtedy będzie dojrzalszy, wytrwalszy, by poświęcic pół godziny dziennie nad lekcjami.
Pozdrawiam wytrwałe mamy i tatusiów
Anna Rossa
- Zarejestrowany: 18.03.2008, 09:47
- Posty: 6183
Dziś pytanie nr 7:
Opiszcie swoje pomysłowe metody by nauczyć dziecko obowiązków domowych (np. sprzątania w pokoju, odkładania rzeczy na miejsce, drobnej pomocy w kuchni itd.)
Na odpowiedzi czekamy do 22.04.2013 r. - do godziny 9:00.
- Zarejestrowany: 12.10.2011, 06:41
- Posty: 79
Sprzątanie to jedna z czynności, która najciężej przychodzi dziecku do nauczenia się. Miewamy dni kiedy dziecko ochoczo i samodzielnie sprząta oraz odkłada rzeczy na miejsce. Jednak więcej razy musimy przypominać dziecku o utrzymaniu porządku w pokoju zwłaszcza wśród zabawek, których ma dość sporo. Poza przypominaniem skuteczne okazuje się organizowanie wspólnych porządków w całym domu gdy dziecko widzi, że sprzątamy w jednym pokoju to zaczyna brać się za swój pokoik. Metoda przykładu jest najskuteczniejsza. Nie zawsze jest łatwo zagonić dziecko do sprzątania. Posiadamy niemiły sposób na zmotywowanie dziecka do sprzątania. Polega on na tym, że dajemy czas na posprzątanie gdy ten czas mija, a nie ma żadnego efektu to zaznaczamy, że sami posprzątamy ale to co znajdziemy oddamy innym dzieciom. Wtedy będzie miała mniej do sprzątania bo pozbedzie się zabawek i nie będzie musiała ich sprzątać. Najczęściej namowy do porządku i sprzątania ograniczają się do wspólnej pracy rodzice sprzątają inne pokoje i pomieszczenia a dziecko swój pokój sprzata. Dodatkowo w chwilach kiedy córka szuka czegoś i nie może odszukać w szufladach i na biurku przypominamy jej, że gdyby trzymała porządek i częście sprzątała to wiedziałaby gdzie i co jest. Wtedy sama szuka to czego chce im trudniej jej coś odszukać tym lepiej w przyszłości bierze się do sprzątania. Tak więc skutuje nam sposób wspólnej pracy wszystkich i doświadczenie jakie nabywa córeczka w poszukiwaniu np. kredek itp.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Moje dzieci mają ogrom zabawek co stanowczo utrudnia utrzymanie porządku i może dzieci przerastać. Gdy po kolejnej zabawie w pokoju dziecięcym nie można było palca wcisnąć wywiązała się między Kubusiem a mną taka oto rozmowa:
Kubuś: Mamo ja nie dam rady tego posprzątać
Ja: Dlaczego? Skoro rozrzuciłeś to i pozbierasz.
Kubuś: Mamo...ja mam za dużo zabawek!!!
Ja: Mam pomysł! Posegregujemy zabawki, pomogę Ci Synku.
Kubuś: Oooo tu będą żołnierzyki, tu dinozaury...
I to był klucz do sukcesu. Gdy moje dziecko przestało sobie radzić ze swoimi rzeczami sam doszedł do wniosku, że tylko porządek może pozwolić mu się cieszyć zabawkami bez konieczności pozbywania się czegokolwiek. Wspólnie posegregowaliśmy zabawki w pojemniki, pudełeczka. Teraz gdy Kubunio chce się czymśbawić, wiec za jaki pojemnik ma chwycić i wie, że dzięki temu jest łatiwiej posprzątać. Nauczyłam go, że jak kończy się baiwć jednymi zabawkami, chowa je i wyciąga kolejne.
Jego stałym elementem sprzątania domu jest odkurzanie i mycie podłogi. Wiadomo, że pod moim czujnym okiem, czasem trzeba poprawić ale skoro ma na to ochotę nie zabraniam. Wiem, że to zaowocuje w przyszłości.
Mycie luster? Nie ma sprawy!
I nakrywanie do stołu, ustawianie talerzy, łyżek - to nauka z przedszkola gdyż każde dziecko pomaga będąc dyżurnym. W domu staram się ta naukę pielęgnować.
Ostatnim kuchennym zwyczajem podczas przygotowywania niedzielnego śniadania jest rozbijanie jajek do jajecznicy. Mój pięciolatek to uwielbia.
Przedstawiam Wam mojego, wtedy 3 letniego Kubusia, który myje podłogę w swoim wzorowo posprzątanym pokoiku.
Gdy dziecko rośnie mając swoje obowiązki - w życiu będzie mu łatwiej.
- Zarejestrowany: 18.09.2012, 14:39
- Posty: 4749
Dla mnie utrzymywanie porządku przez Dorotkę wciąż stanowi zagadkę. W przedszkolu pierwsza zbiera i odkłada na miejsce zabawki, pierwsza zgłasza się do odpowiedzi, pierwsza pomaga w nakryciu stołów do obiadu i w przyrzadzanie deserków dla przedszkolaków też jest pierwsza ;)
W domu to już różnie bywa.
W domu Dorotka najbardziej uwielbia piec ze mną ciasta, chleby. Uwielbia zagniatanie ciasta, wykrawanie wzorów foremkami, mieszanie składników w sałatkach, lub układanie składników na kanapki. Do nakrywania przy stole też nie trzeba ją dwa razy namawiać. pod tym względem mam dużo szczęścia bo łatwo łasucha namówić do gotowania, dookrywania kolorów, kształtów, do potraw ozdabiania. Nie zawsze jeszcze potrafi w kolejności sztućce ułożyć, ale tym się nie martwimy zbytnio, szczególnie że ma frajdę z samego ich układania. Więc moim sposobem na kuchnię w Dorotki przypadku to jej po prostu nie przeszkadzać ;) Pokazuję jej tylko czasem kolejność, pokazuję jak coś umyć, jak doprawić do smaku i poprzez małe próbki pokazuję różnicę. Ma swój fartuszek i swoje przybory, więc dla niej kuchnia to wielka zabawa ;)
Co zaś do sprzątania i odkładania na miejsce swoich rzeczy to różnie bywa. Czasem kaprysi, że jej się pomysł sprzątania nie podoba, że ona nie chce sprzątać. Ale wtedy prawie zawsze działa współpraca i piosenka pampidam tralalalam która każdą rzecz układa w rym np. "kapcie kapcie tralala łapcie" i wtedy przy wspólnym śpiewaniu Dorotka nawet nie zauważa kiedy sama posprzątała. A odkładanie na miejsce wspomagane jest odpowiednim wystrojem półek np. poprzez naklejki, dzięki czemu Dorotka wie na które miejsce co odkłożyć, podobnie z rysunkami (ma wielkie pudło własnoręcznie obklejone bibułą i kolorowym papierem ;) ) czy lalkami.
Czasem na szczęście wystarczy tylko przypomnieć i pokój aż lśni i wtedy to wielka radość móc pochwalić córcię za dokonanie takiego czynu, a ona jest wtedy cała jaśniejąca od radości, że była taka samodzielna a mama jest z niej dumna.
- Zarejestrowany: 29.09.2011, 19:24
- Posty: 291
Sposoby na naukę porządku...i innych obowiązków domowych!
1. Staram się przypisać każdej rzeczy swoje miejsce i dbam, aby po zabawie synek odkładał zabawkę na właściwe miejsce tzn gdy wzięliśmy samochód z regału to po zabawie on wraca na swoje miejsce.
2. Nie krzyczę na synka, jeśli ma bałagan, chce, aby sam się przekonał się o skutkach swojego bałaganiarstwa.
Najlepiej, kiedy dziecko uczy się na własnych błędach. Bo gdy zamiast odłożyć na miejsce rzuci w kąt ulubione auto i potem z płaczem szuka go, to lepiej to zapamięta niż moje kazanie o skutkach bałaganiarstwa.
3.Sprzątam razem z dzieckiem
Razem raźniej i szybciej.Podczas porządkowania rozmawiam i tłumacze, dlaczego porządek i inne obowiązki domowe są tak ważne.
4. Sama również nie robię bałaganu i wywiązuje się z obowiązków domowych.!
5. Metoda małych kroków, czyli konkretne polecenia i obowiązki. Wszystko musi być jasne i klarownie powiedziane.
Wiem, że jak poproszę syna o sprzątniecie, np. stolika, który służy do malowania to jest duże prawdopodobieństwo, że to zrobi, niż gdy poproszę go o posprzątanie całego pokój.
6. Chwalę za drobne sukcesy w wywiązywaniu się z obowiązków domowych. Wiadomo nie od dziś, że pochwały dodają skrzydeł i dowartościowują.
7.Podział obowiązków domowych musi być sprawiedliwy i dostosowany do wieku dziecka.
8. Wykorzystuje poczucie humoru lub karteczki samoprzylepne.
Dobrym sposobem jest metoda umieszczania na porozrzucanych rzeczach lub w innych widocznych miejscach karteczek samoprzylepnych z tekstami typu: "Lubię leżeć prosto! Twoja koszulka" czy "Chcę mi się siku – Twój piesek !!
Małe dziecko uwielbia same naśladować i przedrzeźniać rodziców:)
- Gdy przyniosę suche pranie w misce ze strychu, już za chwilę muszę je układać, bo moja pomocnica wyciąga po jedym ubranku i przynosi:) A ja jej za to nie karcę. Ona ma zabawę przenosząc jedną rzecz w inne miejsce, a ja przy okazji szybko wykonam swoją pracę:)
Często równiez córka udaje, że te rzeczy sama składa. Zabawnie to wygląda:)
A układanie talarzy? To też moja kochana prawie 2-latka potrafi! Jeszcze niegdy nie zdarzyło jej się żadnego pobić. Zawsze, gdy zrobi się cicho w domu, wiadomo, że Natalka siedzi w kuchni w szafce i układa stos talerzy po swojemu:)
Układać ubrania można jeszcze raz poprawiając po mamie:-p
Natalia chce koniecznie naśladowac mamę i też dać "am" dla "khyyy". Czy jeść dla naszego psa.
- Zarejestrowany: 06.09.2011, 10:39
- Posty: 47
Ja nie mam żadnych sposobów na nawyki zdrowego żywienia mojego synka. Natomiast bardzo pilnuje jego diety je w odpowiednich porach urozmaicone i zdrowe posiłki. Do posiłkow pije wode albo soki owocowe. Jeżeli jest glodny daje mu świerze owoce albo suszone zawsze staram się mu to zmieniać,żeby mu się nie nudziło. Posilki są niewielkie ale kolorowe i wystarczające jeśli chodzi o wit i inne składniki odzywcze. Unikamy słodyczy ale nie zrezygnowaliśmy z nich wogóle gdyż zaszaleć też możemy. Lizak z witaminkami czy kinder czekoladka nikomu jeszcze nie zaszkodziła a czasem potrafi pocieszyć smutną minke synka :) Wszystko jednak z umiarem i rozsądkiem :)
- Zarejestrowany: 06.09.2011, 10:39
- Posty: 47
Jeśli chodzi o obowiązki domowe z tym mamy większy problem. Synek jest wielkim bałaganiarzem wszędziej są porozrzucane jego zabawki i ksiązki gdy wspomne tylko o sprzątaniu ucieka szybko i udaje,że jest zajęty. Musze stosować formy zabawy żeby chociaż chciał dostrzec jaki balagan panuje u niego w pokoju. Zabawa w kto pierwszy ten lepszy czy kto zdobędzie wiecej rzeczy ten wygrywa są fajną formą spedzenia czasu razem a zarazem robienia porządków. Jedyną rzeczą którą robi sam bez żadnego przymusu ani prośby to ścielenie swojego łóżka. Wstaje i automatycznie zrzuca pościel na podłogę wtedy wiem,że oczekuje mojej pomocy przy porządkach :)
- Zarejestrowany: 12.07.2012, 21:20
- Posty: 9
Moje dzieci to prawdziwe zuchy, w kuchni łakomczuchy, do pomocy namawiać je nie trzeba, każda mała dziewczynka pomagać mamie w kuchni uwielbia. Tu się ubrudzi, tu troszkę nabałagani, w końcu musimy czuć że w domu nie jesteśmy sami.
Sprzątanie zabawek to już większy kłopot, bo mamy ich chyba ze sto. Mama jednak zrobiła większy porządek i większość zabawek dostała "wychodne", teraz ze sprzątaniem nie ma już kłopotu bo zabawek jest mało, a do sprzątania rączek cztery, dlatego szybko są uprzątnięte wszystkie kąty cztery. Nauczyłam też dzieci, żeby nie roznosić zabawek po całym domu, by bawić się w swoim pokoju, łatwiej wtedy dbać o porządek w całym domu.
Codziennie potrafimy biegać ze szmatką i wycierać wszystko dookoła, podłogi także nie ujdą ich uwadze, bo czysty dom dziewczynki chcą mieć.
Myślę że najlepszą motywacją do robienia różnych rzeczy są nagrody i zachęty słowne, pochwały, podziękowania oraz np. przytulanie. Bliskość z dzieckiem jest najważniejsza i dziecko powinno ją odczuwać codziennie na każdym kroku!
- Zarejestrowany: 27.12.2011, 16:35
- Posty: 156
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
Hmm, z młodszymi dziećmi to jest tak, że jak się im nie chce czegoś dać albo się jeszcze nie nadają to by chciały. U mnie największym ochotnikiem do zmywania jest najmłodsze dziecko. Na początku musiałam odmawiać trochę z obawy o całość naczyć i ze względu na niski wzrost. Teraz oczy przymykam, bo i zastawa trochę mi się zurzyła, a dziecko z ogromnym zapałem zmywa. Starszym muszę już ten zapał podsycać jakąś niespodzianką. Za to przynajmiej przyuczyłam do odnoszenia po sobie naczyć. Dzieciaki czuły się bardzo samodzielne naśladując rodziców. A ja je po prostu chwaliłam. Co do sprzątania reszty domu już ochotników mi brakuje. Wtedy wymyślamy jakąś zabawę albo obiecuję drugie zabawki, bo część aby ułatwić porządek, mamy schowane. Więc najpier jedne muszą posprzątać aby dostały drugie. Zawsze jak mniej to i posprzątać łatwiej i bałagan tak nie przestrasza. Do odnoszenia na mniejsce nauczyło znowu najmłodsze dziecko, mały psotniczek. Aby dziecię nie zniszczyło danej rzeczy trzeba było sprzątnąć na mniejsce przygotowane wyrzej od małych rączek. Dziecko podrosło ale nawyk jakoś pozostał. Może jeszcze jeden przypadek nauczył porządku, jak pilot od telewizora, chmajtany za zwyczj byle gdzie zaginął. Przez tydzień nie można było telewizji oglądać. Nauczka była ogromna. Więcej już nie przepadł. Za to przy pieczeniu ciasta mam zawsze pomocników. Chociażby do wylizania miski po cieście. Bo moja rodzinka to wielkie łasuchy. Za słodycze zrobią wszystko! Więc w chwilach kryzysu mam na nich niezastąpiony sposób! Słodycze. Ale tak w ogóle to raczej lubimy wszyscy jak jest w domu porządej i ładnie pachnie.
- Zarejestrowany: 15.03.2011, 10:00
- Posty: 450
1. Wymagania wobec dziecka dostosowuję do jego wieku i możliwości. Nie wymagam od trzylatka aby samodzielnie sprzątał cały pokój ;-)
2. Stosuję sprzątaniowe triki np. nie każę wszystkiego ustawiać na półkach w równym rządku tylko stosuję pudła, pojemniki, używam szuflad - gdzie wystarczy wrzucić odpowiednio posegregowane zabawki i już - posprzątane :-)
3. Czasem delikatnie "szantażuję" ;-) Gdy coś sprzątam a Synek chce żeby mu poczytać, wyjść na spacer itp. to zgadzam się na to dopiero jak skończę sprzątanie - patrząc jak mi wolno idzie ;-) sam zabiera sie do pomocy!
4. Głośno i wyraźnie chwalę za każdą pomoc, podkreślając dlaczego tak bardzo mi się to podoba!
5. O pomocy w kuchni nawet nie wspominam, bo kulinaria to nasza wspólna pasja, już sama nawet nie pamiętam od kiedy, chyba od zawsze! Przy każdej potrawie znajdą się pojedyncze czynności, które może dziecko samodzielnie wykonać i zawsze z tego korzystamy!
6. Syn zawsze sprząta po sobie jeśli coś mu się rozsypie, rozleje na podłogę. Rok temu coś strasznie porozsypywał, zezłościłam się i nie pozwoliłam mu się w NIC bawić dopóki nie pozamiata. Złościł się, płakał ale w końcu posprzątał. Teraz nawet nie muszę nic mówić, sam leci po szczotkę i szufelkę albo ścierkę i sprząta :-)
7. Stałę nawyki to też dobra sprawa. Jeśli zawsze w tym samym miejscu odstawiamy naczynia do zmyania czy śmieci do wyniesienia, jeśli zawsze o tej samej porze odkurzamy czy rozwieszamy pranie - dziecko chętniej uczestniczy w takich stałych "normalnych" czynnościach :-)
8. Nagminnie robimy wyścigi w sprzątaniu :-) Kto szybciej pozbiera szystkie klocko, kto pierwszy sprzątnie ze stołu itp. itd. Śmiechu co nie miara - a efekt murowany :-)
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Chociaż jestem bardzo mały
Babcia porządków już mnie uczy
Razem zabawki i ubranka układamy
Które ja rozrzucam wszędzie...
Ciepłym głosem do mnnie mówi:
Ziemuś tak nie można,
masz półeczki i pudła na zabaweczki
a szafę i szuflady na ubranka...
Tata wdraża mnie w prace domowe
Bo kiedy coś naprawia bierze mnie
Pozwalając na trzymanie młoteczka
Wiem już co to odkurzacz i wiertareczka...
Do czego służy łyżka i widelec
Sam owoce z talerzyka jem
Kaszkę sam piję z buteleczki
Kanapeczki też sam jem...

- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
myślę,że każde dziecko chce i lubi pomagać mamie w kuchni,w obowiązkcha domowych. problem polega na tym,że rodzice niechętnie angażują w to dzieci. czemu? bo zrobią bałagan w kuchni,bo szkoda czasu... moje chłopaki uwielbiają np. ogarniać zmywarkę,odkurzać a ostatnio nawet sprzątać klatkę. dajmy dzieciom szansę a naprawdę będą chętnie pomagać. po prostu trzeba im na to pozwolić,nie patrząc na dodatkowy bałagan.
sprzątanie zabawek w swoim pokoju to trochę inna sprawa :))) jednak moje dzieci wiedzą,że jeśli nie ogarną w pokoju to np. nie będą grali albo oglądali bajki. i pokój lśni :)
- Zarejestrowany: 03.04.2013, 18:35
- Posty: 15
Najpierw obowiazki a potem przyjemności- stopniowo tłumaczę i wprowadzam to hasło u naszym domu. Nasze dzieci są w wieku przedszkolnym, co nie oznacza, że nie mają swoich obowiązków domowych. Podstawowym zadaniem jest samodzielności i sprzatanie po sobie- ubieranie się (młodszy jeszcze z madczyną pomoc) , mycie ząbków, mycie ciała podczas kąpieli, odkładanie brudnych ubrań do prania, odstawianie brudnych naczyń do mycia po zjedzonym posiłku, no i oczywiście już od najmłodszych lat sporzątanie po zakończonej zabawie. W naszym domu wszystkie przedmioty, nie pomijając oczywiście zabawek dzieci, maja swoje stałe miejsce, co pomaga w utrzymywaniu porządku. Od młodych lat jeśli cokolwiek jemy i podjadamy, to siadamy do stołu- płynie z tego podwójna korzyść, dzieci uczą się jedzenia przy stole, a mieszkanie i zabawki nie wymagają ciągłego sprzątania. Nie musze chyba wspominać, że dzięki temu mama ma więcej czasu na inne sprawy i z większym spokojem może przystąpić do swoich domowych obowiązków.
Czasem starszy synek pomaga w sprzataniu mieszkania- odkurzanie, czyszczenie mebli, zmywanie plam na podłodze, jeśli cos mu się wyleje, zamiatanie piasku, który przynieśliśmy w butach z placu zabaw.
Od czasu do czasu dzieci zabierają się za zmywanie naczyń, czy pomagają w kuchni- szczególnie gdy robimy knedle- dzieci urabiają ciasto i foremkami nadają kształty. Starszy synek dość często przygotowuje samodzielnie kanapki i dość często rodzicom kolację- nawet taka romantyczną- ze świecami. Naukę mycia naczyń najczęściej przekazuję podczas zabawy- mamy naczynia kuchenne zabawkowe, wystawiamy miski i zaczynamy naukę mycia naczyń- zabawy co nie miara. Czasem razem czyścimy buty, czy pierzemy ubranka.
Powoli wdrażamy dzieci w sprzatanie toalety, by dziecko miało świadomość ile pracy wymaga zachowanie czystości w domu. Starszy syn nie raz i nie dwa pokazał nam, ze potrafi umyć umywalkę w łazience, nie zapominając o wyczyszczeniu kranu na wysoki połysk- ma to po tatusiu:)
Wszystkie czynności uczące dzieci sprzątania po siebie, zachowania czystości wokół siebie procentują na przyszłość. Czuję ogromną odpowiedzialność nauczenia czystości moich synów, by przełamać stereotyp, że to kobieta zajmuje się domem. Chciałabym, żeby moi synowie, jak dorosną, by byli wsparciem i pomocą swoich żon. Bo kobieta przepracowana, jest poirytywana......i wszyscy na tym na pewno nie zyskują, łącznie ona sama, dlatego wieczorem, w południe i z rana, niech w swoich domowycjh obowiązka nigdy juz nie bedzie sama:)
pozdrawiam
Anna Rossa
- Zarejestrowany: 18.03.2008, 09:47
- Posty: 6183
Bardzo dziękujemy wszystkim za udział w zabawie! Wyniki konkursu opublikujemy 30 kwietnia