W dzieciństwie - nazwijmy to nastoletnim - miałam koleżankę, której mama była bardziej kumpelką swojej córki niż jej matką. Miałyśmy po 14-15 lat. Koleżanka pożyczała od swojej mamy jakieś dodatki do ubrania, kosmetyki, często mówiła jej po imieniu, zwierzały się sobie wzajemnie (!) z intymnych przeżyć...
Moja mama była mamą tradycyjną, z miłością, ale i z dystansem, nie znoszącą sprzeciwu, narzucającą pewne obowiązki. Często zazdrościłam koleżance, że ma "taką" mamę. Z perspektywy czasu mam pewne wątpliwości, co do mam-przyjaciółek...
Jak myślicie, czy mama powinna być bardziej mamą czy przyjaciółką swojego dziecka?