Obawiałam się że mój syn nie wstanie o 6:30 by zjeść śniadanie przed szkołą. W szkole syna nie ma kuchni tylko catering, dlatego w pierwszym tygodniu obiadów w szkole nie było. Tym bardziej się stresowałam. Jednak niepotrzebnie ;) Wiem co mój syn lubi a komponując śniadanie nie zapominam też o witaminach które są mu potrzebne. Więc oprócz kanapek z szynką i ogórkiem (bo pomidorka póki co nie ruszy), które pakuję mu do tornistra. Rano je "musli", czyli pół banana + pół gruszki + 2 łyżki gęstego jogurtu + garść jego ulubionych słodkich płatków śniadaniowych + łyżka miodu i sniadanie samo leci do buzi.
Wiem też że syn lubi zmiany i nic nie trwa wiecznie. Dlatego podzielcie się proszę swoimi sposobami na to by dzieci jadły śniadanie :)