Przeciąganie typu ''zmęczy sie, zasnie szybciej '' też wg mnie nic nie da.Z doświadczenia wiem,że przemęczone dziecko źle śpi,budzi się w nocy itd. Dwoje starszych dzieci kładałam spać o 20 , czy to lato,czy zima i nie było z tym problemu .Nie znaczy to,ze zasypiali momentalnie, ale była kapiel ,kolacja , jakas bajka i dwudziesta gaszenie światła.Do tego stopnia,że starszy znając sie juz na zegarku przychodził i mówił ..mamo jest juz ósma ... Było to cudowne rozwiązanie ,bo pozwalało mi wieczorem poczuc sie człowiekiem, obejrzec cos, poczytac itd. Najmłodszy chodzi spac róznie , z tego tytułu,ze ja chodze do pracy na zmiany.I o ile ja chce wprowadzac rytm,że drzemka o 13 , łózko o 21, to gdy zostaje z mezem albo nianka okazuje sie,że ....nie chcial spac o 13, wiec zasnal o 15 , przez co jeszcze 0 22 był na nogach itd. Poniewaz jest to moje trzecie dziecko i absolutnie mi to nie przeszkadza, tym bardziej,że maz wraca z pracy często po 22 i mały czeka, by bo zobaczyc ,chociaz na kilka minut zanim ukochany tatus go nie uspi .Podobnie jak większosc polecam konsekwencje , pozwala wyrobic w dzieciakach jak to nazywam efekt psa Pawłowa , czyli nastepujące po sobie czynnosci doprowadzają do pożądanego zachowania .Ustalic z córka rytuał , np kapiel , kolacja, połozenie lalek , albo przeczytanie bajki, i gaszenie światła, z reguły dzieciaki nie walczą o cos dłużej niz kilka nocy :)
Ostatnio oduczałam syna od picia soczku w nocy, na ktore nauczył go ukochany tatus.Zanim wrócilam do pracy na nocki oduczylam dziecko od picia w nocy(miał 8 mies.) ,po czym tatus nauczył go na soczek ''bo jemu chce sie pic. Tłumaczenia nic nie dawały,miarka sie przebrała, gdy pewnego razu w godz 24-6 rano poił małego cztery razy buteleczka kubusia . rano dostalam szału , krzyczałam ,że to chore,że noworodka sie poiło co 3 godz, a dwulatka co godzine i że koniec tego. W odpowiedzi usłyszalam, że ja ''nawet soczku mu żałuję '' Wieczorem wróciłam do rozmowy , tłumaczylam dorosłemu chłopu , zreszta szkoda pisac. Uparłam sie, mały w nocy dostał wodę , darł sie ,jak wsciekły, kopał nas , byłam nieugieta, tatus uciekl na kanape, bo nie mogl sluchac syna płaczu. Druga noc była spokojniejsza , teraz budzi sie w nocy, wypije łyka wody i idzie spac. Rano z pustym brzuszkiem ,jak człowiek je sniadanie i nie marudzi .
Trzymam kciuki za Ciebie i Natalke , dzieci wyczuwaja doskonale z kim i na co moga sobie pozwolić . Aha ..i spokojnych , samotnie i w ciszy spędzanych wieczorów :)