mamaHani
Zarejestrowany: 04-11-2008 11:00 .
Posty: 271 IP:
2009-08-01 15:44:49
Postanowiłam się was poradzić :)
Otóż z racji tego, że zaczynam urlop wychowawczy chciałabym dorobić opiekując się czyimś dzieckiem. Mam dobrą przyjaciółkę, która ma córeczkę. Ta zaraz skończy 3 latka. Przyjaciółka chce poszukać pracy i zacząc na nowo życie zawodowe. Zależy jej na tym, bym to ja zajęła się jej córką. Zuzia mnie zna od urodzenia, akceptuje i lubi.
Lubi równiez moją 6 miesięczna córkę. I problem w tym, że boję się wziąśc Zuzę pod opiekę. Dlaczego? Otóż kiedy się spotykamy razem ze swoimi dziećmi Zuza nie jest w stanie zając się niczym innym. Jest zapatrzona w moją córkę jak obrazek. Potrafi przez cały czas kiedy jestem z wizytą dosłownie wisieć na niej. Głaszcze ją, ściska i krępuje rączki, całuje, dotyka... Swoja mame odpycha od Hani. Kiedy małą trzymam na rekach Zuza jest ciągle obok mnie, krępuje moje ruchy, moja córka też pokazuje swoje niezadowolenie, próbuje ją złapać za nóżke, za rączkę -ściskając ją mocno. Wczoraj wizyta u przyjaciółki skończyła się na tym że zostałam na noc z małą. Rankiem znowu to samo się zaczęło. Wczoraj również zaobserwowałam jak Zuza wyciąga chusteczkę do pielęgnacji pupy i sama bez pytania podchodzi i wyciera buzie małej. Fakt pojawiła się jej mała ślina. Dziś powtórzyło się to samo. Tym razem mała była czysta.
Kiedy zwracam uwagę Zuzi , za którymś razem jest płacz. Ale nie mogę pozwolić by Zuza grzebiąc palcami w ziemi, potem łapała moją Hanię za rączki, która ciągle je sobie wklada do buzi. Zuza chce ją bujać sama, wozić wózkiem. Jej lalka nawet ma na imię Hania. Lalke potrafi jednak rzucić na ziemię jak pojawiam się z Hanią. Staram się Zuzi tłumaczyć, że to nie lala, że to dzidzia która tak samo czuje jak ona, którą tak samo boli... Że jest za mała by się nią opiekować.
Zaraz słysze z ust Zuzi: Ale Aniu.... i coś tam sobie dalej paple niezrozumiale pod nosem.
Jest strasznie przekorna, kiedy się jej czegoś zabroni, ona spróbuje ponownie zrobić to samo. No ale takie są 3 latki. Z tym że mam chrześnicę w tym samym wieku, i ona taka nie jest. Nie wisi nad Hanką,nie plącze mi się ciągle między nogami, nie wciska w każdą wolną szparę by tylko być obok. A też ją widze od święta.
Powiedziałam o tym swojemu facetowi. On też zauważył że jest coś nie tak.
Ale może to ja jako matka jestem przewrażliwiona.
Boję się, że kiedy zacznę je mieć obydwie pod opieką to oszaleję. Będę bała się spuścić z oka na chwilę Hankę, by ta jej czegoś nie zrobiła. Niech ją weźmie na ręce, coś da zjeśc czego nie powinna...
Czy ja słusznie się obawiam? Sama niewiem czy nawet spróbować? Bo nie darowałabym sobie gdyby coś się Hani stało...