wamat (2015-08-28 11:29:14)
Słodycze słodyczami-wiadomo należy ograniczać, ale władza zakazała podawania dzieciom: drożdżówek, jagodzianek, naleśników ( z czekoladą-to już pewnie więzienie!?) itp. Rozumiem, że każdy rodzic sam decyduje co ma sam jeść i co podawać dziecku. Jeżeli już to przydałoby się więcej informacji, edukacji od dzieci, poprzez młodzież i rodziców. Już widzę jak dzieci i młodzież stosują się do "zakazu". Wychodząc że szkoły pierwszy po drodze sklep będzie miał większy obrót. Jak już wcześniej mówiłam, mąż prowadził taki sklepik to wiem o czym mówię. Co o tym sądzicie?
to i tak dobrze, bo w sklepiku szkolnym dziecko będzie kupowało co przerwę batona/chipsy/ drożdzówkę a tak tylko w drodze ze szkoły do domu- to już wyeliminuje część cukru spożywanego w ciągu dnia.
dzieci trzeba edukować - muszą wiedzieć nie tylko, że nie mogą czegoś jeść ale i dlaczego nie mogą. Należy też dbać o to, żeby dziecko miało zapkowane do szkoły drugie sniadanie i deser- jeśli coś słodkiego to zrobionego własnoręcznie a nie kupne batony.
Zaangażowanie dziecka w przygotowywanie posiłków to też dobry pomysł: tłumaczenie od niemowlaka: mama gotuje zupę, wrzuca marchewkę bo marchewka jest zdrowai sprawia, że masz ładną skórę. teraz pieczemy ciasteczka: dodajemy kakao, które pomaga w tym i w tym, i cukier, który jest smaczny ale w małych ilościach itd... dziecko będzie miało frajdę z gotowania, samodzielnie upieczone ciastka będą o wiele smaczniejsze a my mamy wtedy mozliwość dozowania ilości wsypywanego cukru.
pamiętajmy też, że jak dziecko zna coś od małego to to po prostu lubi: czyli do ciasta zamiast 250gr cukru jak jest w przepisie możemy zawsze dawać 100gr i dziecku to będzie smakować. Trudniej będzie przestawić jak całe życie wsypujemy 250 gr i nagle zmienimy na 100...