Witam Was ponownie,
Wczoraj wyszłam ze szpitala po wymuszonym poronieniu i łyżeczkowaniu macicy, ponieważ w poniedziałek okazało się, że dzieci nie mają tętna. Były zrośnięte, co według lekarzy było przyczyną obumarcia.
Mam nadzieję, że przez moją historię żadna przyszła mama nie przerazi się, że również ją to spotka. Ktoś musiał wyrobić smutne statystyki, żeby inne ciąże przebiegały bezproblemowo.
Obecnie zajmujemy się organizacją pochówku, ponieważ uważam, że dziecko jest dzieckiem od samego poczęcia.
Wszystkim przyszłym i obecnym mamom życzę szczęścia, bo jak powiedziała kiedyś moja babcia, szczęście jest najważniejsze - ludzie płynący na Titanicu byli zdrowi i bogaci, ale zabrakło im szczęścia.