Główny inspektor sanitarny chce, by kobietom w ciąży, które nie potrafią rzucić palenia, lekarze mogli zapisywać refundowane plastry, gumy i inhalatory nikotynozastępcze. Jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna" eksperci dość ostro skrytykowali ten pomysł. Ich zdaniem taniej i skuteczniej będzie zainwestować w edukację kobiet w ciąży.
fot. sxc hu
Na pomysł terapii GIS wpadł po przepytaniu ponad 3 tys. kobiet tuż po urodzeniu dziecka. W efekcie stwierdzono, że problem palenia w czasie ciąży jest poważny. W związku z tym inspektor zalecił resortowi zdrowia wprowadzenie rozwiązań wzorowanych na doświadczeniach francuskich - czyli terapii nikotynozastępczej.
Tymczasem eksperci twierdzą, że nikotyna i ciąża się wykluczają. Dlatego do nowego pomysłu GIS odnoszą się bardzo sceptycznie. Zamiast podawać farmaceutyki, należy kobiety edukować. Kobiety po prostu nie rozumieją, co to znaczy, że palenie jest szkodliwe. Dopiero kiedy widzą, że ich dziecko ma drgawki czy kłopoty z oddychaniem, bo one paliły w ciąży, pytają, czemu nikt nie powiedział.
Dziennik pl
A jakie jest wasze zdanie? Lepiej edukować, czy leczyć?