17 listopada 2010 11:39 | ID: 329660
17 listopada 2010 12:35 | ID: 329721
17 listopada 2010 13:39 | ID: 329767
18 listopada 2010 21:30 | ID: 330997
18 listopada 2010 21:33 | ID: 331001
18 listopada 2010 21:35 | ID: 331004
18 listopada 2010 21:37 | ID: 331006
18 listopada 2010 21:40 | ID: 331007
18 listopada 2010 22:01 | ID: 331019
18 listopada 2010 23:07 | ID: 331045
18 listopada 2010 23:12 | ID: 331051
18 listopada 2010 23:39 | ID: 331066
19 listopada 2010 00:02 | ID: 331075
Test na to, kto jest lepszym przyjacielem: żona czy pies. Zamknij oboje w bagażniku, po godzinie otwórz i zobacz,
kto się będzie cieszył, że Cię znowu widzi
19 listopada 2010 00:05 | ID: 331077
19 listopada 2010 06:07 | ID: 331085
19 listopada 2010 11:21 | ID: 331283
- Jadę z Opola do Częstochowy i widzę goscia lapiącego okazję. Zatrzymalem się, a on mowi, ze bardzo potrzebuje podwozki i ze nie ma grosza, i czy bym mu nie pomogl. Zabieram go, sadzam obok siebie i zaczynamy luzną rozmowę. Od slowa do slowa wychodzi na to, ze gosc wlasnie wyszedl z pierdla, gdzie spędzil parę lat za rozboje, napady itp. Zrobilo się nieswojo, nawet zacząlem się nieco bac. Ale patrzę, a tu jeszcze jeden koles lapie stopa, więc pomyslawszy, ze tamten nic mi nie zrobi przy swiadku, przesadzilem pasazera na tylną kanapę a nowego zaprosilem na miejsce obok siebie. No i jedziemy, rozmawiamy, jest ok.
Po jakims czasie koles z boku (drugi wsiadający) wyciąga odznakę, blankiecik i mowi, ze jest policjantem, a ja dostaje mandat 300,- zl i iles tam punktow, bo tu i tu przekroczylem prędkosc, tyle a tyle razy wyprzedzalem na skrzyzowaniu i jeszcze cos tam i jeszcze cos tam. Tak mnie zaskoczyl, ze niewiele mysląc przyjąlem mandat, oczywiscie wkurwiony do czerwonosci. Chwilę pozniej gliniarz kaze się wysadzac.
Nic nie odezwawszy się wysadzilem go tam, gdzie chcial i nadal czerwony pojechalem dalej. Po niedlugim czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wyrzucil tam i tam, kiedy wysiadl wyjąl portfel i daje mi 3, slownie: trzy, stowy. Ja na to: - Przeciez umawialismy się, ze podwiozę pana za darmo, nie chcę tej forsy.
On odpowiada: - Bierz Pan, będzie na ten mandat. Ja na to: - Ale jak to? Przeciez mowil Pan, ze nie ma pieniędzy. Poza tym to byl mandat dla mnie i przeciez nic Panu do tego. A on: - Chcial Pan byc uprzejmy? Zyczliwy? Podwozi pan czlowieka z dobrego serca, a ten kutas mandat Panu wypisuje? To mu zajeb@lem portfel!
19 listopada 2010 13:33 | ID: 331407
- Jadę z Opola do Częstochowy i widzę goscia lapiącego okazję. Zatrzymalem się, a on mowi, ze bardzo potrzebuje podwozki i ze nie ma grosza, i czy bym mu nie pomogl. Zabieram go, sadzam obok siebie i zaczynamy luzną rozmowę. Od slowa do slowa wychodzi na to, ze gosc wlasnie wyszedl z pierdla, gdzie spędzil parę lat za rozboje, napady itp. Zrobilo się nieswojo, nawet zacząlem się nieco bac. Ale patrzę, a tu jeszcze jeden koles lapie stopa, więc pomyslawszy, ze tamten nic mi nie zrobi przy swiadku, przesadzilem pasazera na tylną kanapę a nowego zaprosilem na miejsce obok siebie. No i jedziemy, rozmawiamy, jest ok.
Po jakims czasie koles z boku (drugi wsiadający) wyciąga odznakę, blankiecik i mowi, ze jest policjantem, a ja dostaje mandat 300,- zl i iles tam punktow, bo tu i tu przekroczylem prędkosc, tyle a tyle razy wyprzedzalem na skrzyzowaniu i jeszcze cos tam i jeszcze cos tam. Tak mnie zaskoczyl, ze niewiele mysląc przyjąlem mandat, oczywiscie wkurwiony do czerwonosci. Chwilę pozniej gliniarz kaze się wysadzac.
Nic nie odezwawszy się wysadzilem go tam, gdzie chcial i nadal czerwony pojechalem dalej. Po niedlugim czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wyrzucil tam i tam, kiedy wysiadl wyjąl portfel i daje mi 3, slownie: trzy, stowy. Ja na to: - Przeciez umawialismy się, ze podwiozę pana za darmo, nie chcę tej forsy.
On odpowiada: - Bierz Pan, będzie na ten mandat. Ja na to: - Ale jak to? Przeciez mowil Pan, ze nie ma pieniędzy. Poza tym to byl mandat dla mnie i przeciez nic Panu do tego. A on: - Chcial Pan byc uprzejmy? Zyczliwy? Podwozi pan czlowieka z dobrego serca, a ten kutas mandat Panu wypisuje? To mu zajeb@lem portfel!
19 listopada 2010 13:42 | ID: 331428
19 listopada 2010 13:50 | ID: 331435
19 listopada 2010 20:39 | ID: 331726
- Jadę z Opola do Częstochowy i widzę goscia lapiącego okazję. Zatrzymalem się, a on mowi, ze bardzo potrzebuje podwozki i ze nie ma grosza, i czy bym mu nie pomogl. Zabieram go, sadzam obok siebie i zaczynamy luzną rozmowę. Od slowa do slowa wychodzi na to, ze gosc wlasnie wyszedl z pierdla, gdzie spędzil parę lat za rozboje, napady itp. Zrobilo się nieswojo, nawet zacząlem się nieco bac. Ale patrzę, a tu jeszcze jeden koles lapie stopa, więc pomyslawszy, ze tamten nic mi nie zrobi przy swiadku, przesadzilem pasazera na tylną kanapę a nowego zaprosilem na miejsce obok siebie. No i jedziemy, rozmawiamy, jest ok.
Po jakims czasie koles z boku (drugi wsiadający) wyciąga odznakę, blankiecik i mowi, ze jest policjantem, a ja dostaje mandat 300,- zl i iles tam punktow, bo tu i tu przekroczylem prędkosc, tyle a tyle razy wyprzedzalem na skrzyzowaniu i jeszcze cos tam i jeszcze cos tam. Tak mnie zaskoczyl, ze niewiele mysląc przyjąlem mandat, oczywiscie wkurwiony do czerwonosci. Chwilę pozniej gliniarz kaze się wysadzac.
Nic nie odezwawszy się wysadzilem go tam, gdzie chcial i nadal czerwony pojechalem dalej. Po niedlugim czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wyrzucil tam i tam, kiedy wysiadl wyjąl portfel i daje mi 3, slownie: trzy, stowy. Ja na to: - Przeciez umawialismy się, ze podwiozę pana za darmo, nie chcę tej forsy.
On odpowiada: - Bierz Pan, będzie na ten mandat. Ja na to: - Ale jak to? Przeciez mowil Pan, ze nie ma pieniędzy. Poza tym to byl mandat dla mnie i przeciez nic Panu do tego. A on: - Chcial Pan byc uprzejmy? Zyczliwy? Podwozi pan czlowieka z dobrego serca, a ten kutas mandat Panu wypisuje? To mu zajeb@lem portfel!
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.