Ja jestem taka osoba ktora pesza tego typu rzeczy. Fajne zaskoczenie, ale mysle, ze przyszli narzeczeni sie dobrze znaja i wiedza czy cos takiego dla drugiej osoby byloby mila niespodzianka.
Na przykladzie mojej kolezanki: moze to nie spektakularne oswiadczyny na srodku krakowskiego rynku, ale cos podobnego. Jej chlopak zainicjowal zareczyny jak to kiedys bylo, czyli w obecnosci rodzicow, i z jego strony i z jej. Dodatkowo jego tata cale zajscie filmowal. Zakonczylo sie na tym, ze kolezanka wyszla z domu, dopiero po namowach swojego chlopaka-wrocila, i dokonczyli przedstawienie. Jak sama mowila, przestraszylo ja to cale nagrywanie, no bo przeciez to nie pokazowka...