Jak to jest u Was??
U mnie bywało różnie.
Ale było też tak,że jak zwracali nam na coś uwagę to po czasie człowiek przyznawał rację,ale pierwsza reakcja to było oburzenie z naszej strony.
Zaloguj się, aby móc głosować.
Wyniki | |||
Tak |
|
5 | 27,8% |
Nie |
|
6 | 33,3% |
Czasami |
|
7 | 38,9% |
Liczba głosów: 18
(Data wygaśnięcia: 2020-12-31 23:59:00)
29 stycznia 2013 14:27 | ID: 901073
Nie miałam takich sytuacji
29 stycznia 2013 14:29 | ID: 901075
moja mama się nie wtrąca pomimo, że mieszka z nami... a teściowa to szkoda słów... ciągle słyszę powinnaś to i tamto - oczywiście kilka razy dosadnie zwróciłam jej uwagę żeby się nie wtrącała ale to jak mówić do słupa! ale całe szczęście rzadko ją widuję więc zaznaczyłam 'czasami'
29 stycznia 2013 14:43 | ID: 901083
Ojej ile razy ja to słyszę.... Niby mama Grześka stara się nic wiele nie mówić, ale za to robi wiele kompletnie nie po naszej myśli i mimo że Greg zwracała jej już nie raz uwagę, złościł się, tłumaczył to niewiele to daje. Ona uważa że wie pod tym względem najlepiej, a to jest jedna z gorszych form rozpuszczania dziecka (oczywiście wszystko najczęściej tyczy się córki Grześka, ale i o Dorotce wiele się nasłuchałam szczególnie w kwestii jej zdrowia a i tak okazało się że moja intuicja najlepiej poprowadziła mnie w drodze do diagnozy i leczenia).
Moja mama do drugiego roku życia Dorotki ciągle mówiła tego nie rób bo to za małe dziecko tamtego nie rób i dopiero po poważnej rozmowie (gdzie przyznała, że ona sobie świetnie zdaje sprawę że jestem dobrą matką, ale ona jest babcią i ma dożywotnie prawo rozpuszczania wnuczki ) trochę zbastowała i teraz mniej ingeruje, choć w kwestiach zdrowia Dośki to niemalże kwoka straszliwa ;)
Ja osobiście uważam, że troska babć i dziadków jest jak najbardziej wskazana - od tego są, żeby bardzo kochać swoje wnuki, ale niech jednocześnie przy tym nie wchodzą w paradę metodą wychowawczym ich dzieci bo tak naprawdę cierpią ich wnuki przy tym (nie wiedzą kto ma rację, albo wyśmienicie ćwiczą swoją zdolność manipulacji ;) )
29 stycznia 2013 15:45 | ID: 901115
Moi rodzice od wielu lat nie wtrącają się w moje życie. Mama wie, że jak mam problem i potrzebuję jej rady, to zadzwonię i sie zapytam. Była teściowa, od czasu rozwodu też się nie wtrąca. Czasem zadzwoni i zapyta się, czy chłopcy są zdrowi i czy wszystko w porządku. A przyszła teściowa nie chce mnie ani moich dzieci znać - więc nie mam problemów z wtrącaniem się.
29 stycznia 2013 16:26 | ID: 901139
Zaznaczyłam jedną odpowiedź, ale nie powiem jaką:))) Pewnie, że tak:))) Ale ja robię swoje i jeśli juz jest czegos za dużo, zwracam uwagę.
29 stycznia 2013 16:28 | ID: 901141
Od od mojej mamy i tesciow dzieli nas 1600km wiec nie bardzo maja jak ingerowac w nasze zycie.Zaznaczylam 'czasami' bo zdarza sie ze probuja cos nam delikatnie mowiac 'doradzac'.
29 stycznia 2013 16:28 | ID: 901143
teściówka mieszka okolo 600km ode mnie wiec ma tyle do gadania co sie pośpiewa przez telefon...
a z matka moja nie gadamy.
29 stycznia 2013 21:12 | ID: 901384
Moja teściowa rozwaliła moje małżeństwo i bardzo się cieszy,że jej się udało
29 stycznia 2013 21:41 | ID: 901405
Moja teściowa się nie wtrąca, ona wcale się nami nie interesuje zbytnio. Odwiedzamy ją raz na jakiś czas, ona do ns nie zagląda wcale, nie czuje takiej potrzeby chyba, o wnuki nie pyta, nawet jak ich długo nie widzi. Jeśli chodzi o moją Mamę, to z nią mieszkamy i oczywiście wie o wszystkim co się u nas dzieje (a dzieje się dużo odkąd dziewczyny dorastają :-) ) i zdarza się, że komentuje niektóre sytuacje
29 stycznia 2013 22:17 | ID: 901442
Moja mama raczej się nie wtrąca, zdarzyło jej sie parę razy udzielić dobrych rad ale nie było to natarczywe. Za to teściowa z którą mieszkamy... na temat wychowania i opieki nad synkiem ani słowa, ale w nasze życie ingeruje mocno, niestety. Nie będę sie tu roztkliwiac i uskarżać ale jak kiedys wybuchnę to wszystkie uslyszycie
29 stycznia 2013 22:34 | ID: 901447
Wydaje mi sie, ze dobre rady, to nie odrazu wtracanie sie. Chociaz czesto, wiele osob, odbiera jakies rady przede wszystkim tesciowych jako atak, a czasem to zwyczajna troska, tak jak swojej mamy. Moja mama czasem mi cos mowi, co powinnam czego nie (w kwestii dziecka),ale i tak robie to co uwazam za sluszne, chociaz analizuje rady, tesciowa gdy bylismy u niej na wakacjach, czasem przesadzala, ale nie wiem, czy to tez nie moje odczucia, bo wiadomo inaczej odbiera sie rady mamy inaczej tesciowej, chociazby niewiadomo jak dobra byla.
Czasem takie zainteresowanie jest dobre, bo jak go nie ma to w wielu rodzinach dzieje sie tragedia- bo np. nikt nic nie zauwazyl niepokojacego.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.