Ja również nie lubię stereotypów i ogólniania, chociaż 3/4 się nimi posługuje. Pod wypłwyem impulsu zdarza i mi się czasami, niestety. W CA gdzie mieszkałam dłuugi czas, wiecie po czym poznawalam Polaków? Po akcencie. Oczywiście, zdarzały się osobniki wulgarne, kiepsko ubrane, śmierdzące alkoholem i nikotyną, ale w każdym kraju znajdą się tacy. I bardzo często to ten 'margines' z Polski wyjeżdża zagranicę , bo kiepsko u nas z pracą i płacą i szukają szczęścia z dala od ojczyzny. Trzeba też zauważyć, że u nas praca typu robotnik, sprzątaczka, zmywak, chociaż posada jak każda inna, jest bardzo kiepsko opłacana - za granicą za wykonywanie tej samej roboty, dostaje się więcej. Dlatego też wydaje nam się, że zagranicą Polacy to tylko wstyd przynoszą. Bzdura! Trafiamy po prostu na takich osóbników, ale to tylko kilka procent naszego społeczeństwa. Mamy tak wyrobione zdanie, bo ludzie śmierdzący alkoholem, głosi, źle ubrani pierwsi rzucają się w oczy. Natomiast przeciętny, spokojny Polak często przemyka obok nas chodnikiem, a my o tym nie wiemy i wygadujemy potem bzdury.
Co do second handów, sama się tam ubieram, co więcej chwalę się tym :) Bo toż to jest talent wyszukać w tej stercie ubrań jakiejś perełki i kupić ją za 2 zł, jaki to wstyd? Wstyd to jest wydać 200 zł za bluzkę i nie wiedzieć z czym ją nosić. Second handy są dla ludzi odważnych do których się zaliczam :)
Chociaż mieszkam w USA od kilku dobrych lat, obecnie przebywam w polskiej wsi, moim najukończyszm domu. Kocham tu wracać i mam nadzieję, że nadejdzie ten czas, że wrócimy tu z Jankiem i będziemy w spokoju sobie żyć. :)