1. "Komuna" dla polskiego rolnika wcale nie oznaczała braku towaru, przynajmniej nie tego żywnościowego. To mieszkaniec miasta musiał stać w kolejce po kiełbasę. A inne artykuły: podstawowe meble drewniane można było wykonać ręcznie, każdy wiedział, kto się w czym specjalizuje. Pracował nie tylko ten, kto chciał, ale i ten, kto nie chciał, nieważne, że nie robił nic lub robił niewiele.
2. Wracają do tematu wątku - moja rodzinna miejscowość znajduje się na terenach popegeerowskich. Bieda, alkoholizm, jeszcze raz bieda. Nie bez znaczenia jest to, że to Polska północno - wschodnia - ta wieś jest inna niż wieś np. z centralnej Polski.
Czy nie ma osób przedsiębiorczych? Są. Nieliczni. Innych "pomoc społeczna" nauczyła, że im się po prostu należy, że dostaną dofinansowanie, finansowe wsparcie. To bardzo szeroki temat - związany nie tylko z przemianami ustrojowymi czy wejściem Polski do UE.
Dzieci "dziedziczą" biedę, bezradność, niechęć do nauki - po rodzicach. Wyczynem staje się ukończenie gimnazjum, czasami szkoły zawodowej, potem bardzo szybko dzieci rodzą dzieci.
Jest po prostu ten sam model - nieważne, że nie robię nic, należy mi się.