Na temat uciążliwych sąsiadów książkę mogłabym napisać
Mieszkam drzwi w drzwi i ściana w ścianę z ludźmi, którzy ubielbiają godzinami słuchać głośnego "umpa, umpa", palą na klatce, mimo, że mieszkamy na parterze i do wyjścia jest pięć schodów!Jeśli robią remonty to w tygodniu zaczynają ok. 20 i bynajmniej nie kończą o 22. Cięcie kafelków na klatce w niedzielę maszyną, która okropnie hałasuje i pyli w ich mniemaniu nie jest niczym zdrożnym. Mogłabym tak dalej pisać i pisać...
Najgorzsze jest to, że takim trollom nic nie można zrobić. Próby zwracania uwagi oczywiście kończyły się awanturami. Było wzywanie policji, wizyty u dzielnicowego i w administracji, i co? Kupa nerwów i nic więcej
Reszta lokatorów to starsi ludzie, którzy ich się po prostu boją.
Po tych "sąsiedzkich" doświadczeniach chcemy wyprowadzić się do domu za miastem. Tylko już teraz wiem, że muszę zwrócić szczególną uwagę na drogę dojazdową
Mamo Julki, życzę wytrwałości i powodzenia w walce z sąsiadami-trollami