Witam. Mam 26 lat jestem od 4 lat w zwiazku. Bardzo szczesliwym. Jestesmy dobrze dobrana para kompromisowa szczera o podobnych pogladach do zycia. Niestety od dlugiego czasu jest problem z seksem z mojej strony. Nigdy nie mialam zbyt duzego libido bralam tableyki i myslalam ze to jest przyczyna. Odstawiłam je dwa lata temu. Niestety libido mam na poziomie -1000.... partner mnie pociaga, nie jest samolubny w seksietej, ja nie wstydze sie swojego ciala nie mam kompleksow on uwielbia mowj wyglad, orgazm osiagam za kazdym razem i maz sie dziwi jak mimo tego wszystkiego ja nie chce seksu... a ja po prostu nie chce. Seks nie ma dla mnie znaczenia. Jest niesitotny. Mamy cudowny zwiazek bez seksu ale wiem ze na dluga mete tak sie ni da. Bo seks to inna bliskosc... nie wiem co robic. Jak odnalezc w sobie to pragnieniena. Jak spojrzec nana seks jako cos wyjatkowego zwlaszcza ze jest naprawde udany... wiem ze wiele rzeczy moglo sie do tego pr,yczynic. Jak np. To ze na poczatku zwiazku maz mi naopowiadal o poprzednim zwiazku czego to w lozku nie robili. Sama sie o to prosilam bo wyciagalam to z niego. Potem zalowalam bo dlugi walczylam z poczuciem ze nigdy nie dorownam tamtej. To juz minelo nie martwie sie juz tym. Moglo tez miec wplyw, to ze czesto seks mnie po prostu boli. W kazdej pozycji. Kiedy jestem dobrze wyluzowana to jest ok. Ale tak z zaskoczenia zawsze mnie boli. Komunikuje to partnerowi i jest delikatmy itd.. ale jednak..nie wiem co robic. Nie chce sie zmuszacz. Chce lubic seks.... co jest ze mna nie tak,? Co moge zrobic by obudzic w sobie ta chec?