Witajcie :)
Mam 19 lat i ciężko mi o tym mówić ale deperadzko szukam pomocy! Przechodząc do setna chodzi o to od dłuższego czasu spotykam się z dziewczyna na,której bardzo mi zalerzy i jej dobro jest dla mnie najważniejsze.W zeszłym miesiącu gdy jej rodziców nie było w domu zrobliliśmy sobie romantyczny nastrój wino,świece i te sprawy.Wszystko było by świetnie gdyby nie to,że "Nie mogłem stanoć na wysookość zadania" strasznie sie stresowałem nie mogłem się skupić na stosunku w głowie miałem zupełnie inne myśli,żeby się nie skompromitować,żeby jej było jak najlepiej...próbowałem jakoś się podniecić ale nić nie pomogało nawet jej pieszczoty chociaż wcześniej byłem bardzo nakręcony i nie miałem problemu z erekcja."Gdy było już po wszystkim" ehh..ona powiedziała że niec sie nie stało,że mnie kocha...lecz ja po prostu w tym momęcie najchętniej zapadł bym się pod ziemie i boje się nastepnego zbliżenia;dodając do tego od pewnego czasu się masturbuje i może to poczęści jest jakaś przyczyna.Wiec prosze was o pomoc,jeśli komuś też się tak zdarzyło niech opisze jak sobie z tym poradził.Z góry wam dziekuje.