Odpowiem Pani na przykładzie mojej firmy. Przyznam, że nie poruszyły mnie emocjonalnie Pani rozważania gdyż uważam, że generalnie ma Pani rację, aczkolwiek w każdym wątku należy dopowiedzieć kilka kwestii z pozycji lekarza. Oto badanie ginekologiczne, tzw. "badanie zestawione" należy do obowiązku każdego lekarza położnika - ginekologa, to oczywiste jak osłuchiwanie płuc, serca itd. przez internistę. Na życzenie pacjentki można odstąpić od badania, a jeżeli okoliczności wg lekarza przemawiają za badaniem, to jego rolą jest przekonać pacjentkę do tego.
Obecnosć osoby towarzyszącej w trakcie badania jest w pełni dopuszczalna, za porozumieniem trzech stron. Nie ukrywam, że gdy czuję oddech na plecach, to mnie to rozprasza. Dlatego też dzielę badanie na część lekarską, na początku, a później wraz z pacjentką prezentujemy wybrane fragmenty dla osoby towarzyszącej, np. wizualizację badania USG z moim komentarzem.
Co do kwestii "podniecania się" przy badaniu również się z Panią zgadzam gdyż uważam, że tego typu proceder jedynie i ostatecznie wymaga napiętnowania, jeżeli gdziekolwiek istnieje na świecie. Jest to ciężka patologia, która wymaga bezwzględnie sankcji karnych. Mnie badanie zestawione nie podnieca.
W mojej pracy, dzięki rutynowemu badaniu nie raz mogłem podjąć pilną interwencję, ratując płód od śmierci gdy stwierdziłem wypadniętą pępowinę, rączkę. Innym przykładem może być nagle zmieniający się obraz makroskopowy szyjki macicy, gdzie w przeciągu trzech miesięcy ów obraz u ciężarnej zasugerował ponowne badanie cytologiczne, pomimo prawidłowego poprzedniego wyniku badania (!) i gdzie wykryty został rak szyjki macicy. I tak dalej można mnożyć przykłady.
Proszę wierzyć, że bezpieczniej dla Was jest badać niż zaniechać coś! Lepiej tysiąc razy zbadać "niepotrzebnie" i "wyłowić" jeden przypadek, który można uratować niż przyczynić się swoim zaniechaniem do nieszczęścia - tak uczono nas na studiach i w praktyce w Polsce. Wiem od pacjentek, że w UK pacjentki ciężarne żadziej są badane palpacyjnie, a wizyta opiera się głównie, oprócz wywiadu na badaniu USG. Stąd też prowadzę wiele pacjetek - polek zamieszkujących w UK, które przy okazji wizyty w Polsce odwiedzają moją poradnię. Proszę zwrócić uwagę także na wazględy ekonomiczne! Badanie USG kosztuje więcej niż badanie ginekologiczne, dlatego lekarz robi takie, za które więcej mu zapłaci brytyjski NFZ. Tym samym, idąc Pani wątkiem, taki lekarz traci bezpowrotnie okazję do "podniecania" się na rzezcz kasy.
Proszę nie opluwać wszystkich polskich ginekologiów bo my dla Was robimy kawał dobrej roboty. Patologie wszelkiego rodzaju były, są i będą w wielu dziedzinach życia. To co w Polsce jest normą w naszym zawodzie (dotyczy badań bo o tym tu mowa) ustala Konsultant Krajowy w zakresie Położnictwa i Ginekologii w porozumieniu z Konsultantami WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) i Konsultantami Wojewódzkimi, Ordynatorami, lekarzami, m. in. na comiesięcznych spotkaniach PTG (Polskie Towarzystwo Ginekologiczne), wielu zjazdach, szkoleniach, itp.
Każdy przypadek pacjentki traktujemy indywidualnie, starając się maksymalnie wykorzystać swoją wiedzę, umiejętności, zaplecze oraz życzliwość, nawet gdy przyjdzie taka Żmija :) ...
Kolejna kwestia: "podszycie pochwy" - rozumiem, że ma Pani na myśli rozwaloną pochwę paluchami ginekologa. Sory, tu się nie zgadzam - to niemożliwe, nawet przy łapie lekarza jak bohen chleba potrafimy bardzo delikatnie badać. A wielokrotne badanie nie ma wpływu na wiotkość tkanki łącznej, której budowa uwarunkowana jest przede wszystkim genetycznie i zależy także po części od porodu (ów) drogami i siłami natury.
Ilość pacjentek uczęszczających regularnie (raz w roku) na wizyty do ginekologa wynika z stanu świadomości społeczeństwa i kultury osobistej człowieka. Strach przed czymś nieznanym (pierwsza wizyta) jest rzeczą naturalną. Taki człowiek odpowiednio pokierowany przez właściwą osobę zachowuje się racjonalnie. Domyślam się, że Pani oczekiwania zostały zawiedzione po wizycie u lekarza. Rozumiem, bo przecież mie także odwiedzają pacjentki, które chętnie wracają ale bywają także i takie, które są niezadowolone. W takiej sytuacji warto skorzystać z porady innego lekarza lub lekarki.
Zapewne jest Pani młodą osobą, której "kryształowe" wyobrażenie o świecie ściera się z rzeczywistością i kształtuje Pani w sobie swój światopogląd. Proszę zwrócić uwagę na dobre strony naszej pracy i jej efektów. Proszę o więcej uśmiechu i życzliwości. Negatywne nastawienie może w przyszłości przysporzyć Pani niepotrzeny ból wynikający z strachu przed ginekologiem - potworem, np. podczas porodu.