Bartt (2013-04-11 08:52:22)
Czytałem ten tekst i pod względem merytorycznym to stek bzdur i jej wyobrażeń o rzeczywistości. Ma pretensje o to, że mówi się, że procedurę in vitro porównuje się z rozmnażaniem zwierząt. Ale przecież in vitro zostało wymyślone właśnie dla zwierząt. I w wielu firmach zajmujących się przeprowadzaniem zabiegów in vitro u ludzi pracują jako technicy ludzie, którzy zaczynali przy zabiegach u zwierząt. Przecież to są fakty - jak chce, niech się na nie obraża. Ale to już jej problem :)
Z "dyskryminacją ze względu na sposób poczęcia" pojechała...
Ona, jak i inni zwolennicy in vitro, BARDZO BY CHCIELI, żeby Kościół siał nienawiść do nich i ich stygmatyzował, dyskryminował. W końcu mieliby podstawy do narzekań na łamach kolejnych mediów. Ale na ich nieszczęście to właśnie Kościół walczy z nienawiścią i mówiąc o in vitro chce chronić ludzi. A skoro tak, to trzeba wymyślić bajkę o tym, jak to sieje nienawiść. I nazwać nienawiścią fakt, że u dzieci poczętych tą metodą niektóre wady genetyczne występują częściej, niż u dzieci poczętych w sposób naturalny. Nazywanie dyskryminowaniem i mową nienawiści mówienie o niewygodnych faktach jest śmieszne.
Monika_Pe, jeśli już mówisz o biznesie przy okazji in vitro, to zawsze możesz wspomnieć o "klinikach", które na in vitro zbijają majątki. No ale tu nie o kasę chodzi, a o pomoc przecież... :)
Jeśli chce, niech dokona aktu apostazji - jest w końcu wolna. Miała to "szczęście", że nie trafiła do zamrażarki, gdy była jeszcze zarodkiem. Wielu ludzi, których powołano do życia w in vitro właśnie tak kończy. Ale kogo oni obchodzą?
pod względem merytorycznym Twoja odpowiedź to również stek bzdur.
Terapie genowe, z których korzystał Jan Paweł II także były testowane na zwierzętach, jak każda terapia medyczna. Mimo to nie przypominam sobie, aby ktokolwiek poważył się na porównanie "terapii genowej papieża z terapią genową zwierząt hodowlanych". Jeśli nie widzisz niewłaściwości tego zestawienia to obawiam się, że nie mogę Ci pomóc w przyswojeniu zasad elementarnej kultury wypowiedzi publicznych.
Kościół nie walczy z nienawiścią wobec dzieci poczętych IVF, Kościół ją generuje. Nie rzucaj słów na wiatr, bo Twoje święte przekonanie i użycie paru epitetów to za mało, aby udowodnić karkołomną tezę.
Zapoznaj się z tym zestawieniem:
http://www.nasz-bocian.pl/wysluchanie_sejmowe_2012_dzieci_invitro_prezentacja_problemu_w_polskich_mediach_i_debacie_publicznej
i kilka źródeł dla zobrazowania:
"By pozyskać męski materiał genetyczny, konieczny jest akt samogwałtu. Już to powinno wystarczyć, aby odrzucić tę metodę zapłodnienia. Jak w przyszłości wytłumaczyć dziecku, że ojciec onanizował się, by ono mogło zostać poczęte? Zresztą nie zawsze dawcą spermy jest mąż przyszłej matki. Korzysta się z tzw. banków spermy, gdzie dawcom płaci się za ich nasienie i przechowuje je w lodówce.
(...)
Kiedy pobierze się już komórki rozrodcze kobiety i mężczyzny i połączy się je, powstaje nowe życie. (...) Najmocniejsze zarodki wprowadzone są do organizmu kobiety. Co się dzieje z pozostałymi? Są zamrażane "na później" lub "w razie czego". Tak oto przechowuje się istoty ludzkie, by niepotrzebne po jakimś czasie zniszczyć. Z kilku zarodków wprowadzonych do ciała kobiety pozostawia się jeden, najmocniejszy, a pozostałe się zabija.
To tylko trzy najcięższe grzechy, które popełnia się przy stosowaniu metody "in vitro". Powinny one każdego katolika zniechęcić. Inne to: kłamstwo (małżonkom, którzy decydują się na tę metodę, nie mówi się o wszystkich szczegółach), nakłanianie innych osób do grzechu (masturbacji, morderstwa), handel ludźmi (niewykorzystane zarodki ludzkie na Zachodzie są sprzedawane). (...) Niektórzy mają dobre chęci, pragnąc mieć dziecko za wszelką cenę, ale jak uczy ludowe przysłowie, dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane..."
Grzechy In Vitro, Tygodnik Katolicki Niedziela, 01, 2008.
"Warto jednak rozważyć: czy rzeczywiście może być szczęśliwa matka, której w dążeniu do poczęcia dziecka każe się wyrazić zgodę na śmierć innych dzieci, mających w wyniku tych manipulacyjnych zabiegów stracić życie? Brutalnym, ale unaoczniającym to "szczęście" przykładem jest pytanie: "Który z pięciu palców jednej ręki zdecydujemy się zostawić, a które z pozostających czterech odciąć?". Znana, praktykowana i aprobowana jest sztuczna inseminacja zwierząt, np. krów, słuszna i uznawana jest hodowla kurcząt. Ale czy wolno tego typu działania odnieść do ludzi?Czy rzeczywiście kobieta może się czuć szczęśliwa, gdy jest potraktowana jak klacz zarodowa, gdy jej mąż jest sprowadzony do roli dawcy nasienia, gdy dzieci zamiast ciepła matki dostają płyn hodowlany, szkło probówek i chłód zamrażarki?"
Nasz Dziennik, 01. 2008.
Zmienianie definicji godności, szacunku i mowy nienawiści w zależności od tego, co w danej chwili jest Ci ideologicznie potrzebne, nazywa się makiawelizmem i jest obrzydliwe. Jeśli zaś idzie o "biznes"- leczenie niepłodności kosztuje dokładnie tak samo jak leczenie ortopedyczne i neurologiczne. Naprawdę chcesz powiedziec, że wierzysz w medycynę opartą na uśmiechach i uściskach ręki, które zastąpią kontrakty z NFZem i ubezpieczenia zdrowotne? I w naprotechnologię, która zrobi laparoskopię za darmo używając cukierkowych wzierników i magicznych anestetyków? Ogarnij się, kolego, bo duży Jesteś i choć masz prawo do sprzeciwu wobec dowolnej techniki bądź poglądu, to jednak dobrze by było, abyś nie popadał przy tym w śmieszność argumentacyjną.