Częstochowa dofinansowuje sztuczne zapłodnienie - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Częstochowa dofinansowuje sztuczne zapłodnienie

27odp.
Strona 1 z 2
Odsłon wątku: 12362
Avatar użytkownika ULA
ULAPoziom:
  • Zarejestrowany: 18.03.2008, 09:47
  • Posty: 6183
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 maja 2012, 06:28 | ID: 784557

Wśród zadań społecznych finansowanych z budżetu miasta Częstochowa w roku 2012 znalazł się m.in. program wspierania rodziny poprzez dofinansowanie leczenia niepłodności metodą „in vitro”. Wczoraj skupił się na tym zupełnie nowym w naszym kraju rozwiązniu program "UWAGA!".

Z reportażu wynika, że małżeństwa dla których jedynym sposobem na zajście w ciążę jest in vitro otrzymają na zabieg około 3000 zł (na cały program przeznaczono ponad 100.000 zł i kwota dla konkretnych par będzie zależała od ilości chętnych).


Jak Wam się podoba to rozwiązanie? Czy chcielibyście, aby takie lub podobne wprowadziło Wasze miasto?

Avatar użytkownika monaaa71
monaaa71Poziom:
  • Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
  • Posty: 28735
1
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 maja 2012, 06:46 | ID: 784561

oglądałam wczoraj UWAGĘ temu poświęconą. świetna inicjatywa miasta

Avatar użytkownika Bartt
BarttPoziom:
  • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
  • Posty: 5452
2
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 maja 2012, 07:08 | ID: 784573

Z tego co pamiętam, to już dość znana sprawa i jest spora szansa, że wszystko się rozbije o kwestie proceduralne. W każdym razie mam wielką nadzieję, że pomysł przeznaczenia na to miejskich pieniędzy spełznie na niczym...

 

...i jeszcze to wciskanie ludziom "leczenie niepłodności".

Avatar użytkownika oliwka
oliwkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
  • Posty: 161880
3
  • Zgłoś naruszenie zasad
17 maja 2012, 07:18 | ID: 784579

Oglądałam wczorajszą UWAGĘ na ten temat. Potem w TVN Style o dwóch kobietach mieszkających razem i ich drodze do poszukiwania dawcy nasienia by jedna z nich urodziła dziecko.

Powiem szczerze - uczucia mam mieszane co do metody in vitro. Jest tyle dzieci do adopcji.

Użytkownik usunięty
    4
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 maja 2012, 07:42 | ID: 784587
    monaaa71 (2012-05-17 08:46:51)

    oglądałam wczoraj UWAGĘ temu poświęconą. świetna inicjatywa miasta

    Jestem za. Uważam, że należy pomagać parom małżeńskim w takich sytuacjach. Oczywiście mam tu na myśli pary małżeńskie (mężczyznę i kobietę), a nie związki partnerskie.

    Avatar użytkownika magdax78
    magdax78Poziom:
    • Zarejestrowany: 28.04.2011, 12:46
    • Posty: 1137
    5
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 maja 2012, 11:19 | ID: 784697
    Bartt (2012-05-17 09:08:56)

    Z tego co pamiętam, to już dość znana sprawa i jest spora szansa, że wszystko się rozbije o kwestie proceduralne. W każdym razie mam wielką nadzieję, że pomysł przeznaczenia na to miejskich pieniędzy spełznie na niczym...

     

    ...i jeszcze to wciskanie ludziom "leczenie niepłodności".


    a dlaczego miejskie pieniadze moga byc przeznaczane np na nauke religii w przedszkolach?? na to Ci nie szkoda pieniedzy?

    Avatar użytkownika Bartt
    BarttPoziom:
    • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
    • Posty: 5452
    6
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 maja 2012, 17:31 | ID: 784819

    Nie :) 

    Avatar użytkownika joasjoas
    joasjoasPoziom:
    • Zarejestrowany: 08.10.2010, 20:36
    • Posty: 230
    7
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 maja 2012, 18:16 | ID: 784835

    Jestem za in vitro, ale też dobrze by było, gdyby zwiększono liczbę adopcji...te dzieci chcą mieć rodziców :-(

    Avatar użytkownika magdax78
    magdax78Poziom:
    • Zarejestrowany: 28.04.2011, 12:46
    • Posty: 1137
    8
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 maja 2012, 18:35 | ID: 784845

    ale to trzeba rozgraniczyc... nie kazda para z problemem bezplodnosci chce adoptowac dziecko , jednak wiekszosc chce biologicznego dziecka i powinno sie im pomagac.
    To ze procedura adopcyjna jest skomplikowana to druga strona medalu, ale tez adopcja to nie kupno skarpetek ..jesli para jest zdecydowana na adopcje to dadza rade...
    Dzieci ktore maja uregulowana sytuacje adoptoewane sa bardzo szybko i nie ma z tym problemu, schody zaczynaja sie w przyp dzieci gdzie np prawa rodzicielskie sa ograniczone wtedy o pelnej adopcji nie ma mowy

    Avatar użytkownika Bartt
    BarttPoziom:
    • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
    • Posty: 5452
    9
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 maja 2012, 20:03 | ID: 784872

    Pomagać parom mającym problemy z płodnością - tak, ale przez leczenie, a nie in vitro. Po zabiegu in vitro kobieta dalej jest niepłodna. Dalej tak samo nie może mieć dzieci. 


    W tej chwili przemysł zajmujący się in vitro to zwykły biznes nastawiony na koszenie kasy, więc tacy nadgorliwi samorządowcy to dla nich świetna sprawa. 

    Avatar użytkownika magdax78
    magdax78Poziom:
    • Zarejestrowany: 28.04.2011, 12:46
    • Posty: 1137
    10
    • Zgłoś naruszenie zasad
    18 maja 2012, 09:15 | ID: 784965

    uswiadomie Cie...bo widać ze nie wiesz nieplodnosc
    1.NIE zawsze lezy po stronie kobiety (50/50 zazwyczaj)
     2. nie wszystko jest uleczalne.
     3. kazda prywatna klinika jest nastawiona na zysk to chyba logiczne ze nikt nie pracuje charytatywnie. 
    Co z tego że  kobieta (bezpłodna)nie moze miec z naturalnej ciazy dalej po ivf dzieci ??ivf stwarza jej szanse na posiadanie potomstwa i to jest dla niej najwazniejsze. 
    Moze jest jakis odgórny nakaz by płodzic naturalnie, nie slyszalam :))))

    Ostatnio edytowany: 18.05.2012, 09:21, przez: magdax78
    Avatar użytkownika Bartt
    BarttPoziom:
    • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
    • Posty: 5452
    11
    • Zgłoś naruszenie zasad
    18 maja 2012, 11:38 | ID: 785040

    To już Twój problem, że nie słyszałaś :) Chcesz tu teraz ciągnąć cały wątek o in vitro? Może lepiej skorzystaj z wyszukiwarki.

    Avatar użytkownika magdax78
    magdax78Poziom:
    • Zarejestrowany: 28.04.2011, 12:46
    • Posty: 1137
    12
    • Zgłoś naruszenie zasad
    18 maja 2012, 16:29 | ID: 785106

    Masz widac problem z in vitro :) ... kolego niczego nie ciagnę i nie mam potrzeby korzystania z wyszukiwarki, ale Tobie to polecam celem dokształcenia :D ...zabieram głos a jesli nie odpowiada Ci to to poprostu nie odpisuj...

    Avatar użytkownika ADmuz
    ADmuzPoziom:
    • Zarejestrowany: 14.06.2011, 22:14
    • Posty: 8
    13
    • Zgłoś naruszenie zasad
    31 sierpnia 2012, 08:35 | ID: 823974

    Bartt ma rację. In vitro NIE JEST FORMĄ LECZENIA. To obchodzenie problemu. To zabieg, ale po nim kobieta dalej jest chora i nie może mieć dzieci w naturalny sposób, a te które ma za pomocą in vitro naraża na wielkie niebezpieczeństwa. 


    Jeśli ktoś chce mieć dzieci, to jest naprotechnologia, która leczy. Kobieta po leczeniu napro jest zdrowa. Czemu państwo/miasto ma dofinansowywać "zachcianki", a nie leczenie (to odkrywa prawdziwe motywacje, czy "chcę" mieć dziecko, czy pragnę być zdrowa i móc mieć dziecko - traktowanie instrumentalne kontra traktowanie osobowe)? Bo w kontekście naprotechnologii in vitro jest właśnie takim zaspokojeniem zachcianki: "chcę mieć dziecko! teraz!" - bez patrzenia na naturę. Świat, Matka Ziemia daje sobie świetnie radę właśnie naturalnie, jak jest brak wody to roślinność nie rośnie itd, jak z organizmem kobiety jest problem, jest chora, brakuje czegoś do tego poczęcia to nie można narażać dziecka, tylko zadbać o organizm kobiety, uleczyć ją i dopiero wtedy dziecko będzie w naturalny, zdrowy, sposób.

     
    Ostatnio edytowany: 31.08.2012, 09:32, przez: ULA
    Avatar użytkownika anna.
    anna.Poziom:
    • Zarejestrowany: 18.07.2012, 15:31
    • Posty: 56
    14
    • Zgłoś naruszenie zasad
    1 września 2012, 18:22 | ID: 824385
    ADmuz (2012-08-31 10:35:54)

    Bartt ma rację. In vitro NIE JEST FORMĄ LECZENIA. To obchodzenie problemu. To zabieg, ale po nim kobieta dalej jest chora i nie może mieć dzieci w naturalny sposób, a te które ma za pomocą in vitro naraża na wielkie niebezpieczeństwa. 


    Jeśli ktoś chce mieć dzieci, to jest naprotechnologia, która leczy. Kobieta po leczeniu napro jest zdrowa. Czemu państwo/miasto ma dofinansowywać "zachcianki", a nie leczenie (to odkrywa prawdziwe motywacje, czy "chcę" mieć dziecko, czy pragnę być zdrowa i móc mieć dziecko - traktowanie instrumentalne kontra traktowanie osobowe)? Bo w kontekście naprotechnologii in vitro jest właśnie takim zaspokojeniem zachcianki: "chcę mieć dziecko! teraz!" - bez patrzenia na naturę. Świat, Matka Ziemia daje sobie świetnie radę właśnie naturalnie, jak jest brak wody to roślinność nie rośnie itd, jak z organizmem kobiety jest problem, jest chora, brakuje czegoś do tego poczęcia to nie można narażać dziecka, tylko zadbać o organizm kobiety, uleczyć ją i dopiero wtedy dziecko będzie w naturalny, zdrowy, sposób.

     

    Ani Ty, ani Bartt nie macie racji. Definicja leczenia sprowadza się do przywrócenia zdrowia choremu lub poprawy jakości jego życia, przy czym w przypadku niepłodności za wyleczenie rozumie się triadę: zajście w ciążę, donoszenie ciąży, urodzenie dziecka. Rozróżnianie na "leczenie" i "obchodzenie problemu" jest błędem dowodzenia ponieważ w wielu sytuacjach leczenie jest obejściem problemu poprzez terapię objawową i nadal pozostaje leczeniem.  Gdyby Wasze intuicyjne rozumienie było prawdziwe, choroba afektywna dwubiegunowa bądź psychoza nie byłyby chorobami, a ich leczenie farmakologiczne nie powinno mieć statusu "leczenia". 


    Na szczęście dla samych chorych i systemu zdrowotnego oboje się mylicie, tak więc chorzy cierpiący na choroby leczone jedynie objawowo, są objęci systemem opieki zdrowotnej i ubezpieczeniem. 


    Dodatkowo sformułowania "kobieta po leczeniu napro jest zdrowa" i "jak z organizmem kobiety jest problem, jest chora, brakuje czegoś do tego poczęcia (...)" tchną nie tylko niewiedzą, ale również seksizmem, ponieważ niepłodność jest problemem pary, a nie kobiety lub mężczyzny. Natomiast jeśli już kogoś interesuje statystyka to warto wiedzieć, iż czynnik kobiecy w niepłodności stanowi ok. 20-30%, czynnik męski stanowi 30%, a czynnik skojarzony (zarówno mężczyzna jak i kobieta mają obniżoną płodność) to kolejne 30% przypadków, co oznacza, iż niepłodność z czynnikiem męskim w tle odpowiada za ok. 60% przypadków niepłodności. Może więc nie rozpisujmy się o "organizmach kobiecych, narażaniu dzieci i uleczaniu kobiet", ponieważ jest to w najlepszym przypadku obnażenie uprzedzeń samego autora.


    Warto też wyjaśnić, iż celem leczenia niepłodności nie jest upłodnianie, a uzyskanie ciąży. I w tym kontekście nie ma terapeutycznego znaczenia, czy do tej ciązy dojdzie w wyniku in vitro, inseminacji czy prowadzenia obserwacji biomarkerów, ponieważ jeśli do niej dojdzie to uznaje się parę za wyleczoną z niepłodności. Nie piszmy więc bzdur, taka jest moja sugestia. Jeśli zaś idzie o Matkę Naturę i inne patetyczne banały, to w świecie, w którym rozwija się kardiologia, mikrochirurgia i cały szereg technik medycznych, które nie mają nic wspólnego z naturą, za to mają wiele wspólnego z nauką, technologią i wydłużaniem ludzkiego życia, takie wstawki nie są niczym wiecej niż komunałami. Połowa z nas nie dożyłaby wieku dojrzałego, gdyby od wczesnego dzieciństwa nie była objęta opieką pediatryczną, szczepieniami ochronnymi, możliwością aplikacji antybiotyków lub zastosowania terapii ratujących życie (vide proste wycięcie wyrostka robaczkowego, który zaropiał). Wszak jeszcze pod koniec XIX wieku wskaźniki umieralności dzieci do 5 roku życia wynosiły na terenie Galicji wartość 50-60% populacji, więc warto mieć na uwadze takie odniesienie, zanim zacznie się wywody o "świetnym dawaniu sobie rady naturalnie". Wszyscy jesteśmy dłużnikami medycyny i nauki, zatem wyróżnianie z tej puli akurat zapłodnienia pozaustrojowego, jako wyraźnie "nienaturalnego" nie ma nic wspólnego z logiką i racjonalnym dowodzeniem, a jest jedynie motywowane ideologią. To metoda leczenia objawowego i inwazyjnego, takich metod jest w medycynie na pęczki, nie są domeną ginekologii, więc nie twórzmy mitów i legend.



    Avatar użytkownika magdax78
    magdax78Poziom:
    • Zarejestrowany: 28.04.2011, 12:46
    • Posty: 1137
    15
    • Zgłoś naruszenie zasad
    1 września 2012, 19:15 | ID: 824392

    zgodne z ideologia i wolne od grzechu są jedynie modły o płodnosc .... 

    Avatar użytkownika Orbitek
    OrbitekPoziom:
    • Zarejestrowany: 25.08.2012, 17:17
    • Posty: 123
    16
    • Zgłoś naruszenie zasad
    2 września 2012, 13:43 | ID: 824579

    Święte miasto chce dofinansowywać grzeszne prktyki heretyków? Ubaw po pachy!

    Avatar użytkownika Orbitek
    OrbitekPoziom:
    • Zarejestrowany: 25.08.2012, 17:17
    • Posty: 123
    17
    • Zgłoś naruszenie zasad
    2 września 2012, 13:55 | ID: 824582

    Święte miasto chce dofinansowywać grzeszne prktyki heretyków? Ubaw po pachy!

    Avatar użytkownika ULA
    ULAPoziom:
    • Zarejestrowany: 18.03.2008, 09:47
    • Posty: 6183
    18
    • Zgłoś naruszenie zasad
    19 października 2012, 08:05 | ID: 848245

    Wczoraj częstochowscy radni zdecydowali, że małżeństwa, które nie mogą  mieć dziecka naturalnie i są zameldowane na stałe w Częstochowie przynajmniej od roku otrzymają jednorazowo 3 tysiące złotych na zapłodnienie metodą in vitro. Dodatkowym kryterium otrzymania pieniędzy jest wiek kobiety - powinna ona mieć od 20 do 37 lat. 


    I co Wy na to? Czy inne miasta pójdą za tym przykładem? Czy ta decyzja stanie się impulsem do prawnego uregulowania kwestii in vitro?

    Ostatnio edytowany: 19.10.2012, 08:06, przez: ULA
    Użytkownik usunięty
      19
      • Zgłoś naruszenie zasad
      19 października 2012, 09:45 | ID: 848359

      Myślę, że na pewno bedzie to jakims bodźcem dla innych miast do przemyślenia tej kwestii. Jednak na boom dofinansowań bym nie liczyła, zwyczajnie z braku środków. 

      Avatar użytkownika anna.
      anna.Poziom:
      • Zarejestrowany: 18.07.2012, 15:31
      • Posty: 56
      20
      • Zgłoś naruszenie zasad
      19 października 2012, 10:38 | ID: 848425

      środki są. W samej Częstochowie na program dofinansowania do ivf przeznaczono 100 tysięcy złotych, co jest kwotą budżetowo śmieszną (w tym samym czasie dofinansowanie do programu przeciwdziałania alkoholizmowi wyniosło 2 miliony złotych). Wydaje mi się, że tzw. przeciętni obywatele nie mają często świadomości, jaką wielkością kwot operuje się na poziomie budżetów miast, któe są miliardowe, a nie tysięczne. Kwota wyasygnowana na dofinansowanie do ivf jest kwotą symboliczną i wszyscy o tym wiedzą, tu chodzi o otworzenie furtki i zrobienie precedensu.