Życie brez pracyKategorie: Rozwój, Pieniądze Liczba wpisów: 2, liczba wizyt: 8905 |
Nadesłane przez: anulka7709 dnia 20-01-2018 14:42
Długo nic się nie działo w mojej sferze zawodowej odkąd się zarejestrowałam w Powiatowym Urzędzie Pracy. Pracy dla mnie nie było. Dodatkową barierą okazał się brak prawa jazdy. Nie mogłam zrobić prawa jazdy, bo zwyczajnie nie było mnie na to stać. I takie to błędne koło nie ma pracy bez prawa jazdy, a bez prawa jazdy nie ma pracy. Jezdziłam co miesiąc do podpisu i nic z tego nie wynikało. Szukałam pracy na własną ręke, jednak mieszkam w niewielkiej miejscowości, gdzie bezrobocie jest duże. Zaczynałam już być powoli zawiedziona tym całym Urzędem Pracy, bo nic mi to nie dawało. Jedyną moją pracą do tej pory były prace dorywcze przy pieleniu i zbiorze warzyw i owoców, ja jednak marzyłam o jakimś stałym zatrudnieniu. I pewnego dnia stało się! Zadzwonili z Urzędu Pracy i w 2012roku odbyłam pierwsze szkolenie. Było to szkolenie o tym jak szukać pracy i jak rozmawiać na rozmowie kwalifikacyjnej. Szkolenie było dosyć ciekawe, Pani prowadząca wykonywała z nami różne ćwiczenia. Szkolenie to dało mi trochę pewności siebie. Po szkoleniu poszłam zapytać czy jest jakaś oferta pracy dla mnie, pani urzędniczka była jakaś oburzona. Spojrzała w moja karte i krzyknęła z wyrzutem: co mi tu pani głowe zawraca! Ludzie po studiach nie mają zatrudnienia, a pani nawet matury nie ma!. Zdenerwowałam się bardzo, zapłakana czym prędzej stamtąd wyszłam. Poczułam się nic nie warta. Dopiero wieczorem wzięłam się w garść. Wiedziałam, że muszę być silna dla moich dzieci. Żałowałam, że nie poszłam do kierownika złożyć skargi na tą panią przecież ona powinna pomagać ludziom a nie odbierać im nadzieje na pracę i normalne życie!
Nadesłane przez: anulka7709 dnia 20-01-2018 14:27
W 2007roku rozpoczęłam naukę w technikum, szło mi całkiem dobrze, byłam jedną z najlepszych uczennic. Niestety wszystko uległo zmianie w 2009roku. Urodziłam córeczkę, miałam trochę zaległości w szkole, jednak szybko je nadrobiłam. W 2010 roku zmuszona byłam do przerwania mojej dalszej edukacjii, choć już tak było blisko do matury. W lutym 2010roku urodziłam drugie dziecko i zakończyłam edukację. W marcu zapisałam się do Powiatowego Urzędu Pracy. Pani, która mnie obsługiwała od razu zapowiedziała mi, że trudno będzie znaleść mi pracę. Głównym powodem był brak wykształcenia. Było mi przykro i głupio przed tą Panią i przed samą sobą, że nie udało mi się ukończyć szkoły i zdać matury. Gdybym miała maturę myśłę, że łatwiej byłoby mi o pracę. Byłam trochę zawiedziona, jednak wiedziałam, że nie mogę mieć pretensji do urzędniczek bo jak mam nadzięję zrobią co mogą aby mi pomóc. Pani urzędniczka powiedziała mi na koniec, że Urząd pracy organizuje różne szkolenia dzięki, którym łatwiej znaleść pracę, podniosło mnie to trochę na duchu. Z nadzieją wróciłam do domu.