maminkowy światKategorie: Praca i kariera, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 10, liczba wizyt: 29876 |
Nadesłane przez: Fridka dnia 23-11-2011 01:09
...dłuuugo się zbierałam nim zaczęłam pisać o sobie jako o mamie... no bo... WOW :)))
Uroczyście ogłaszam! oto nastąpił ten moment :)
A okazja swoją drogą jest...i to całkiem nie byle jaka! Otóż, moje Dziecię poczyniło dziś swój pierwszy krok :)
Kroczek w zasadzie... niepewny..nawet nieświadomy...
Ale dla mnie milowy :)
zupełnie jak ten Armstronga na Księzycu :)
Chciałam wielokrotnie zacząć cos bazgrać o tym swoim maminkowym świecie... już od pierwszych chwil...
Już wtedy, kiedy Kruszek wysłał nam swoją pierwszą wiadomość w postaci dwóch krech na teście... jakby chciał powiedzieć ,,hello staruszeczki moje :) juz tu jestem :)możesz mamuś wyluzować trochę i na jakiś czas zrezygnować z nadgodzin :D'' (swoją drogą musiałm z wielu rzeczy zrezygnować...).
Pamiętam, jak kładłam sobie ten test na umywalce... tak, żeby mieć go na oku...
No i o mały włos nie połknełam szczoteczki do zębów, kiedy po chwili ,,ta druga'' wyrosła i zarumieniła się na czerwono...
To bylo najsłodsze przeklenstwo, jakie wydobyło się z mojego gardła...tego jestem pewna :)
Choć od dobrych paru dni, gdzieś pomiedzy sercem a krtanią siedziało już to przeczucie... Razem z Kruszonem siedziało i czekalo na ten pochmurny, czwartkowy poranek...
(No i nie poleciałam do Frankfurtu... )
Ciąża...echhh :)... mmmmm....
:) dziś, kiedy znam jej szczęśliwy finał wykrzyczany na calkiem przyzwoitej porodówce, bardzo pozytywnie wspominam ten ...magiczny poniekąd stan...
Choć parę razy trzeba było się położyć.. z wielu spraw zrezygnwać i czekać cierpliwie (a mnie nosiłooo).
W związku z tym, że przed poczęciem kruszona i wydaniem go na świat, przyszło mi oddać do Nieba jedno Maleństwo (przynajmniej o jednym, oficjalnie mi było wiadomo), jakoś nie od razu przyzwyczaiłam serce (z obawy) do wiadomości że ten Istot, za kilkadziesiąt tygodni przewróci mój pokładany w miarę świat do góry nogami.
Tymczasem niedługo minie rok od tej chwili..
Dopóki był schowany w moim brzuchu, byliśmy niewątpliwie dwiema duszami w jednym ciele... odkąd pojawił się po drugiej stronie... staliśmy się jedną duszą w dwóch ciałach... i jednym Sercem :) uhm...
cdln.