Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 245672 |
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 03-11-2011 22:15
Tak,wycofuję się.Odchodzę na jakiś czas z Familki.Widzę,że piszę chyba tylko dla siebie,na moje posty często brak odpowiedzi.
Nie wiem kiedy wrócę.Zresztą teraz mam masę problemów.Męża praca,ja chora i Julka też.Bedę do Was zaglądać od czasu do czasu.
Powodzenia wszystkim w dalszych planach i postanowieniach.Dziewczyny które są w ciąży-życzę Wam lekkiego porodu i zadowolenia z maluszków.
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 02-11-2011 21:48
Rano nas teść obudził telefonem,to i Julka też wstała.Więc w łóżku szalałyśmy obie,ale przyszła kolej na śniadanko więc wstałyśmy i zrobiłyśmy tacie śniadanie:)Co prawda dziecko plątało się miedzy nogami ale można uznać,że chciało pomóc:)Potem był spacerek z mężem.
Moi rodzice wrócili od babci.Ojciec od rana do mnie wydzwaniał i pytał się kiedy przyjdziemy-dzwonił średnio co 2 godziny bo z mamą się stęsknili za małą i nie dawali mi żyć.Więc poszliśmy,dla mnie chwila odpoczynku,w pewnym sensie,bo w domu pełnym ludzi nie da się odpocząć!!Malutka już śpi od 20 a ja mam czas dla siebie,bo mężuś w pracy.
Po północy będzie:))
A mnie choróbsko znowu bierze,mam nadzieję że porządnie mnie nie rozłoży,bo nie chce małej rozchorować.Bo chcemy niedługo odwiedzić ciocię Monikę (MONCZA) i Igorka.
Dzisiaj nie mam weny więc napisałam tylko tyle.
Miłego!
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 01-11-2011 20:48
Wczoraj byliśmy w przychodni preluksacyjnej.Z bioderkami wszystko w porządku.
Potem pojechaliśmy w poszukiwaniu butów dla Julki i znaleźliśmy w Smyku firmy cool club za 100 ale są fajne:)Ciepłe,za kostkę takie żeby pierwsze kroki były swobodne:)
I tak wczoraj z mężem i Julką spędziliśmy dzień tylko we troje:)wieczorkiem oglądaliśmy filmy i rozmawialiśmy a córa spała nam całą noc:)
A dzisiaj?Po południu pojechaliśmy na cmentarz do Gietrzwałdu do Hani i stałam nad grobem tej małej kruszyny i ryczałam...teraz też ryczę.Uświadomiłam sobie,że czasami złoszczę się na Julkę,bo nie słucha,bo ucieka bo drażni czasem,a przecież ona taka jest...a moja siostra co ma sobie wyobrażać?27 listopada powinna prawidłowo urodzić,ale nie urodzi bo teraz chodzi na grób własnego dziecka,własnej córki.Ją wszystko omija,pierwsze uśmiechy,ta chęć bycia przy mamie...ona to ma ciężko.Zmieniam się,na nowo.Postaram się zrozumieć swoje dziecko i jego świat,świat chęci poznawania wszystkiego co nowe,fajne kolorowe i grające!Kocham ją,a czasami się łapię na tym,że mam ochotę dać jej klapsa czy potrząsnąć nią!A tak być nie powinno!Jestem złą matką....i jest mi przykro z tego powodu. Ktoś powie z boku,czego chcesz kobieto,masz męża,córkę.Owszem,mam i jestem szczęśliwa tyle,że mój spokój zakłóca wiele czynników.Nie chcę już wymieniać,ale wiem napewno,że jeśli ich nie ma przy nas jestem innym człowiekiem.Mam czas,nie uciekam,robię co chcę i o której chcę i nie słucham wyjącego psa.
Jest mi przykro,dzisiaj mam zły dzień.Chodze i płaczę.Przez 2 dni odżyłam,a dzisiaj umarłam...a dostałam jeszcze zjebkę za pieska bo na biednego nakrzyczałam,żeby się zamknął bo wył co mnie do furii doprowadza.Zamknęłam się w pokoju i popłakałam.Z bezsilności,ze wszystkiego,że i tak byłam jestem i będę złą synową,bo krzyczę na kochanego pieska,broniąc własnego dziecka...