maminkowy światKategorie: Praca i kariera, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 10, liczba wizyt: 29723 |
Nadesłane przez: Fridka 06-12-2011 11:17
''...zostałeś schowany
miedzy słowami
mojego serca..."
...Tamtego dnia niebo było tak ciężkie i ciemne, jakby za chwilę miało spaść i zaczarować świat głębokim zimowym, snem...
Nie czułam się dobrze... moje serce krzyczało, że coś jest nie tak... jednak resztkami wiary w cud starałam się je uspokoić... to przecież nie miało prawa mnie spotkać...
Po spotkaniu z klientką, poczułam się jeszcze gorzej...
...A kilka sobót wcześniej byłam taka szczęśliwa!! spacerowałam z tym testem po całym mieszkaniu i robiłam mu zdjęcia...nie... nie mogłam uwierzyć... tak po prostu? po tylu latach... ?
Byłam tą wiadomością tak podekscytowana, że nie potrafiłam się opanować, by nie podzielić z najbliższymi...
Nie mogłam doczekać się wtorku... kiedy cudowna wiadomość została oficjalnie potwierdzona i już na legalu mogłam popaść w euforię... jestem w ciązy!!!
Każdy kolejny dzień, oswajał mnie z tą myślą, że gdzieś we mnie zaczęło się nowe życie... Pokochałam je bezwarunkowo... i na zapas... jakby się sercu gdzieś spieszyło... tak chciałam je poznać...
Czułam się dobrze... byłam jedynie senna i zmęczona...
Do kolejnej wizyty...
Cisza podczas badania zamroziła we mnie krew. Czekałam na głos lekarza przeczuwając, że to co usłyszę nie będzie przyjemne...
- dzidziuś nie chce rosnąć...
Skierowanie na dodatkowe badania i leki....
Czekanie...
...I to przeczucie... i to długie pożegnanie...jakim stały się dla nas kolejne dni...
W klinice do której zadzwoniłam tamtej soboty odmówiono mi przyjecia, bo nie zajmują się tam pataologią ciąż... patologia ciąży... obrzydliwe określenie...
Wylądowałam więc w szpitalu...
-który to tydzień?
-początek dziesiątego
-uhm...
- nie ma akcji serca.Na tym etapie powinna być.
Nie zostałam w szpitalu... dostałam za to kolejną receptę na leki, których nota bene w aptece nie można było kupić (zarezerwowane jedynie dla szpitali)
Kiedy lekarz odprowadzał mnie do drzwi, powiedział mi wtedy, że do 12go tygodnia ciąża nie jest ,,pełnoprawna''.
Potwornie bolało.
Rano było już...po wszystkim.
Nie wróciłam do szpitala...
Nie chciałam żyć tego dnia...
bo pękło mi serce.
Dziś, w najsmutniejszą rocznicę, zapalam na parapecie światełko...
Nie potrafię znaleźć w sobie mądrych słów i odpowiedzi na pytania, które odbijają się jedynie od ścian mojego umysłu...
Nie potrafie nawet wierszem opisać tego stanu... tak mocno skamieniałam z żalu...
Choć czuję... że to maleńkie życie jest gdzieś... zaczęło się przecież...
i bardzo za nim tęsknię.
Zawsze będę jego Aniołkową Mamą.
Adres URL wpisu
https://www.familie.pl/Blogi-3-57/b0p12618,Mikolajki-2008.html
Adres URL bloga
https://www.familie.pl/Blogi-3-57/b539-1,maminkowy-swiat.html