Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 245088 |
Nadesłane przez: Maniuśka 25-10-2011 22:38
Obejrzałam sobie po raz enty "Śniadanie do łóżka" i teraz słucham Seweryna Krajewskiego...smutno mi się zrobiło jakoś...Czyżbym czuła niedosyt mojej miłości?Niee,tak nie jest.Wyklucza się to z miłością którą przeżywam każdego dnia,miłością do męża,do córki.Kocham ich,a jednak czegoś mi brak...chyba to najbardziej mnie dotyka,boli i przypomina się każdego dnia...brak własnego kąta,nawet takiego stancyjnego,ale kąta.Chciałabym sama być sobie panią własnych myśli...a nie być marionetką...:( Mam takie swoje marzenia,zamieszkać wreszcie tylko razem,we troje...Nie zdajecie sobie sprawy jak Wam niektórym zazdroszczę mieszkania,domu na kredyt bo na kredyt ale jest...ja nawet tego nie mam i wątpię żebym szybko wyprowadziła się z pokoju 11 m. Ja chcę czuć przestrzeń,powietrze przelatujące między palcami,miejsce dla Julki do zabawy,by mogła rozwalać sobie zabawki,by mogła się bawić,zająć sobą.
Mam marzenia...tylko...jak je spełnić? Czy jak ktoś jest szczęśliwy,ma cudownego męża,córkę nie może mieć wszystkiego,a tak naprawdę niczego? Może zbyt wiele wymagam...od siebie..innych.Nie wiem!
Chcę to jakoś przyśpieszyć,ale ostatnio wszyscy podejmują za mnie decyzję.Chciałabym iść do pracy,nawet na pół etatu ale iść...mieć jakieś dodatkowe pieniądze,małą oddawać do domu malucha,ona lubi dzieci...Czuję jak każdego dnia,ktoś mi wbija gwóźdź w każde nowe miejsce!Lubie wymagać od siebie dużo.Ale jak już usłyszałam,jeśli pójdę do pracy to mąż się zwolni i to on będzie siedział z małą...nawet się zapytałam kiedy wg niego będę mogła iść do pracy?Jak Julka będzie miała 5-7-10 lat?!Ona zawsze będzie jego małą córeczką,tylko szkoda,że nikt nie martwi się o mnie,o moją psychikę i to co dzieje się we mnie.Jestem gotowa do każdej pracy,nawet mogę sprzątać bo żadna praca nie hańbi,aby mieć tylko umowę,zarobki...
Mam głowę pełną myśli...ciągle wracam do tego.Nikt oprócz mnie nie widzi problemu...ja to jakaś problemowa kobieta jestem..eh:(
Straciłam ochotę na cokolwiek w tym tygodniu.Odpuszczam sobie wszystko,nie mam dla kogo się starać i po co jak i tak będę zła..
A tak z innej beczki:
Rozchorowałam się,mam wysoką temperaurę-39 st i bolące zatoki.Leżę w łóżku i zdycham.No nic,twarda jestem bo nie chcę małej rozłożyć:)
Dobranoc...na smuteczkowo,ale dobranoc!
;( ;( :(