Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 246572 |
Nadesłane przez: Maniuśka 15-10-2011 22:21
Tak się dzisiaj czułam przez cały dzień.Padnięta,zmarznięta siedziałam w szkole i myślałam,że umieram...
Wczoraj zajęcia od 13,45 do 20.30.Jak wróciłam to trochę odpoczęłam i musiałam trochę się pouczyć.Mała dzisiaj wstawała co 2 godziny z wielkiem krzykiem i przestraszeniem,a Maciek jak to Maciek nie słyszał jej więc ja musiałam wstawać i uspokojać,a nawet brać do nas na trochę do łóżka żeby zasnęła i odkładać do łóżeczka.O 4 dopadła mnie rewolucja żołądkowa.Wstałam z wielkim bólem brzucha:/ a O 7 musiałam wstać do szkoły:/ Na filozofii przycięłam sobie komarka bo nie dawałm rady już.Przepraszam księdza,ale to naprawdę nie było celowe!;)i chyba z tym przedmiotem będę miała największy problem ale trudno,trzeba robić tak by było dobrze!
No ale juz jakieś moje pierwsze aktywności się posypały więc nie jest źle;) heh
Mężuś kupił mi różyczki.Ostatnio jakoś nie ma czasu na mnie,dla mnie.Wieczorami zasypia wcześniej niz ja,nawet nie czeka jak wrócę z łazienki (całe 10 min prysznicu) i chyba chciał dzisiaj odpokutować.A ostatnio róże dostałam miesiąc po ślubie więc w zasadzie prawie rok minął.I mimo,że miał być po mnie o 17 a był po jakieś 15 min to mu wybaczam!
Jak już dotarłam to obiadek i zabawa z moim małym Skarbem.Nawet nie zauważa,że wychodzę na długi czas,ale jak wracam wita bardzo mile!Całuje,przytula gryzie i cieszy sie przeogromnie.
Usypiałam malutką na noc i zasnęłam razem z nią.Mój organizm domaga się snu.Dzisiaj kładę się wcześniej;) heh
A więc dobranoc kochani.Jutro dzień dla nas,rodziny więc chcę wykorzystać go maksymalnie bo mężuś na południe do pracy!