Moje-MacierzyństwoKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 82, liczba wizyt: 222055 |
Nadesłane przez: exarol dnia 13-06-2015 11:32
Twoje dziecko ma wszystko!
Bardzo często słyszę to stwierdzenie od najbliższych kiedy chcę kupić Majsi nową zabawkę. Prawdą jest, że Majucha ma wiele, natomiast absolutnie nic nie jest w stanie zająć jej na dłużej niż 2 minuty. Dlatego co chwilę dostaje coś nowego, nową zabawkę, huśtawkę, basenik. To wszystko, to moja histeryczna próba zorganizowania małej czasu tak, aby chociaż na chwilę usiadła i dała mi ugotować obiad, pomalować paznokcie u nóg czy najnormalniej w świecie pójść do toalety bez asysty.
Pamiętam rozmowę z majowym tatom przed dniem dziecka, była to rozmowa o prezencie dla młodej. Mój mąż wtedy stwierdził, że nic jej nie kupujemy ponieważ nie ma to najmniejszego sensu, a to z tego względu, że Majsia i tak nie doceni fatygi i czasu poświęconego na wymyślenie prezentu ( tak jak wspomniałam, mała ma prawie wszystko adekwatnie do jej wieku i nie tak łatwo znaleźć coś czego w naszym domu nie ma). Mąż dla żartu dodał aby kupić małej ładowarkę do telefonu i dwie plastikowe miski i powiem Wam szczerze, że na prawdę to rozważałam :)
Sytuację uratował nasz kolega, który zmusił mojego G. do tego aby w końcu zrobić młodej piaskownicę. Okazało się to zadaniem łatwiejszym niż ktokolwiek myślał i w ten sposób na dzień przed dniem dziecka nasz taras został dodatkowo wzbogacony o drewniane pudło z żółtym piaskiem w środku :) , a że dodatkowo za punkty z programu lojalnościowego otrzymaliśmy wywrotkę i koparkę Majucha bez żadnych już przeciwwskazań mogła cieszyć się nową "zabawką". A raczej mogłaby gdyby tylko miała na to ochotę. Niestety piaskownica okazała się kolejną nietrafioną inwestycją :(
Moje dziecko ma wszystko, ale czasami wygląda to tak jakby nie miała nic, ponieważ nic nie daje jej radości. Jedyne co się dla niej liczy to bliskość drugiego człowieka a dokładnie mnie :)
Na szczęście jeszcze przez kilka miesięcy mogę jej zapewnić to co ma dla niej tak ogromną wartość, boję się co będzie od pierwszego września, czyli od pierwszego dnia w żłobku. Jestem niestereotypową mamą i mam nadzieję, że Majsia zżyje się z panią nauczycielką i odnajdzie w niej chociaż namiastkę domowego ciepła i może nawet jakiś mały odpowiednik mamy, aby ta nasza rozłąka nie była aż taka straszna. Pożyjemy, zobaczymy. Na razie idziemy na spacer! :)
Nadesłane przez: exarol dnia 08-06-2015 23:58
Witam, dla czytelników mojego bloga przygotowałam konkurs z rewelacyjnymi nagrodami! :), po szczegóły zapraszam na mój profil na fb https://www.facebook.com/moje.macierzynstwo/photos/a.741432712589506.1073741828.741427732590004/851915048207938/?type=1&theater, oraz na mojego macierzystego bloga http://moje-macierzynstwo.blog.pl/.
Życzę dobrej zabawy, oraz powodzenia! :)
Nadesłane przez: exarol dnia 05-06-2015 23:17
Sezon na opalanie czas zacząć!
Na sobotę zapowiadają nam 31 stopni, co biorąc pod uwagę dzisiejsze 27 jest całkiem prawdopodobne. Dużo słońca aż samo się prosi o wystawienie leżaczka i opalanie. Ale czy wiecie czym jest opalanie i skąd się bierze?
Opalanie jest reakcją obronną organizmu, odpowiedzią na atak ze strony promieni ultrafioletowych, ale zacznę od początku, może po to aby Was troszeczkę przestraszyć i nakłonić do stosowania kosmetyków z filtrem
Światło słoneczne składa się z trzech rodzajów światła, światła widzialnego, podczerwonego, oraz UV. A światło UV dzielimy na UA-A, UV-B, oraz UV-C. Na szczęście dla nas warstwa ozonowa ziemi nie przepuszcza światła UV-C, które jest dla nas śmiertelne, ale niestety nadal jesteśmy narażeni na działanie dwóch pozostałych UV-ów ( kupując kosmetyki przeciwsłoneczne zwracajcie uwagę na to, aby chroniły one przed UV-A, oraz UV-B! ).
Teraz skrócona lekcja anatomii i fizjologii skóry . Skóra jest zbudowana z naskórka, skóry właściwej, oraz warstwy podskórnej. Kiedy promienie UV-A wnikają w skórę dostają się ona aż do ostatniej warstwy naskórka, oraz skóry właściwej. Najniższą warstwą naskórka jest warstwa rozrodcza, w której znajdują się molanocyty, produkujące pigment, melaninę, która gromadzona jest w melanosomach ( takich pęcherzykach). Pod wpływem między innymi promieni słonecznych, pęcherzyki pękają i uwalniają pigment ( melaninę). Uwolniona melanina przedostaje się na zewnątrz skóry gdzie przy pomocy prominiowania UV oraz tlenu ciemnieje, czyli wytwarza opaleniznę. Działanie promieni UV-B jest odrobinę inne, UV-B wpływa na melanocyty, powodując zwiększone wydzielanie melaniny, w związku z czym uwalnia się jej więcej a opalenizna jest ciemniejsza.
Podstawowym działaniem melaniny jest zabezpieczenie skóry przed promieniowaniem UV, zapobiega, ona wnikaniu promieni w głąb skóry więc chroni nas między innymi przed czerniakiem.
To tyle jeśli chodzi o naukę poza naukowymi aspektami ochrony przed słońcem warto również wspomnieć o fotostarzeniu skóry. Skóra pod wpływem słońca starzeje się znacznie szybciej, wystarczy spojrzeć na skórę kobiet, które nadużywają solarium, wbrew pozorom wyglądają starzej niż wskazuje na to ich metryka, nadmierne opalanie niszczy włókna kolagenowe, co w konsekwencji powoduje powstawanie zmarszczek, których można by było uniknąć jeszcze przez kilka lat. Naukowcy odkryli, że wprowadzenie preparatów z filtrem do ochrony przed słońcem od pierwszych dni życia dziecka, może zmniejszyć oznaki starzenia skóry nawet o 80%, dlatego, tak ważne jest stosowanie odpowiednich preparatów ( jeśli nie działa na Was aspekt zdrowotny to może aspekt estetyczny do Was przemówi ).
W sklepach możemy spotkać dwa rodzaje produktów przeciwsłonecznych, są to kremy z filtrem chemicznym, oraz te z filtrem mineralnym. Do pielęgnacji naszych dzieci zawsze wybierajmy produkty mineralne, ponieważ te chemiczne często bywają silnymi alergenami, ponadto nie ma co za szybko aplikować na nasze maluchy chemii, jeszcze będą miały na to szansę kiedy dorosną
Bardzo często spotykanym filtrem mineralnym jest tlenek cynku, jest to substancja, która doskonale odbija i rozprasza promienie słoneczne, zapobiegając wnikania UV w głąb skóry. Równocześnie tlenek cynku ma na tyle duże cząsteczki, że nie są one w stanie wniknąć w głąb skóry, a zatem zabezpieczają ją od zewnątrz bez zbędnej ingerencji wewnątrz. Sam czysty tlenek cynku ma niestety jedną zasadniczą wadę, pozostawia na skórze biały film, który nie wygląda zbyt estetycznie i o ile na buzi naszego bobasa, mógłby jeszcze przejść, o tyle same go na siebie przecież nie nałożymy dlatego warto sięgać po naturalne kosmetyki zawierające tę substancję i właśnie takim bezpiecznym i bardzo przeze mnie polecanym preparatem jest Emulsja ochronna z filtrem mineralnym na słońce do twarzy i ciała SPF50 PAT&RUB. Jest to kosmetyk naturalny, oparty na filtrach mineralnych ( tlenku cynku, oraz ditlenku tytanu), nie zawiera sztucznych konserwantów, zapachów, barwników, nie zawiera glikoli, sylikonów, oraz substancji pochodzących z ropy naftowej, jednym słowem cudo Emulsja PUT&RUB jest wodoodporna, natomiast musicie pamiętać, że mimo swojej wodoodporności należy nałożyć świeżą warstwę preparatu po każdej kąpieli, zabawie w piasku, czy wytarciu ręcznikiem, ponieważ te czynności powodują starcie kosmetyku z powierzchni skóry.
Ja jestem atopikiem, Majucha małym wrażliwcem więc dobór odpowiedniego preparatu przeciwsłonecznego nie jest u nas łatwym zadaniem, dzięki PAT&RUB chronimy skórę, ale równocześnie ją pielęgnujemy, ponieważ w składzie kosmetyku znajdziemy również emolient z oliwy z oliwek, oraz naturalną wit. E.
Ten wpis jest sponsorowany/niesponsorowany, emulsję testujemy z Majuchą dzięki uprzejmości portalu familie.pl, natomiast prawdą jest, że kosmetyk zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Daje mi poczucie doskonałej ochrony mojego dziecka, oraz pewność, że nie aplikuję na naszą skórę niczego szkodliwego. Mam nadzieję, że wpis nie zanudził Was zbytnio, cała ta medycyna miała na celu przybliżenie mechanizmu opalania, oraz podkreślenie, że ochrona przed promieniowaniem UV powinna stać się rutyną w naszym codziennym życiu a nie tylko incydentem podczas urlopu nad morzem.
P.S.
Zapomniałam dodać, że kosmetyk z filtrem zawsze aplikujemy na skórę co najmniej na 10-15 min przed ekspozycją na słońce aby dać mu się wchłonąć i pozwolić mu zacząć działać