Obudził się we mnie leniuch! Po powrocie z pracy wylegowuję się na kanapie z książką. Dom zarasta kurzem...niechętnie się przyznaję do tego ale tak jest! Te upały mnie wykańczją i nie mogę wykrzesać z siebie choćby odrobiny energii...
Zmuszam się tylko by pozmywać...na epidemię nie chcę sobie pozwolić;) Mały zajmuje sie czym chce, Cent też.
Powiem jedno...widać jak na dłoni, że to ja jestem w domu od planowania, wskazywania, upominania itp. Jak tego nie robię wszyscy mają w nosie czy coś jest zrobione czy nie....wisi im to!
Czasem mam wrażenie, ze jestem motorem napędowym mojej rodziny! To ja wymyślam wyjazdy, atrakcje, wyjścia z domu ipt. To ja gonię do sprzątania po sobie, do cotygodniowych porządków...Odpuściłam sobie dwa dni i widzę jak wszystko trwa w martywm puncie!
Chyba czas się obudzić i popchnąć ten wózek do przodu!
Bo mi bardzo na tym wózku zależy...wiem że im tez tyle, że inaczej....