|
lis 2024
|
|
Mo | Tu | We | Th | Fr | Sa | Su |
| | | | 1 | 2 | 3 |
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | |
-
Nadesłane przez: Isabelle
dnia 03-08-2010 20:31
Czeka mnie pogrzeb Andrzejka. Andrzejek miał czterokończynowe porażenie dziecięce. Cierpiał całe życie i umarł w bólu. Dokładnie wiem jak to było bo moja kuzynka najbliższa ( mama Geniusza ) miała akurat dyżur na oiomie...jest tam pielęgniarką. Wszystko wiem. Chciałam mieć tą wiedzę. Wczoraj w nocy długo rozmawiałam z nią przez telefon.
Andrzejek był dobrym, kochanym dzieckiem. Komunikował się ze światem przez wzrok. Nie mówił, nie chodził ale widać było że nas rozumie. Ja go znałam od około 15 lat. Miał 21 lat.
Zastanawiem się czy decyzje przezemnie podjęte nie wpłynęły na to, że cierpiał jeszcze bardziej. Może za dużo we mnie empatii i powinnam być najpierw szefem a dopiero później człowiekiem?
Nie, nie zadręczam się. Czuję tylko pokorę. Wobec świata, śmierci...
Jutro naprawdę ciężki dzień.
To zostaje. To drugie "moje" dziecko które odeszło z mojej placówki na zawsze. Nie można się do tego przyzwyczaić.
Jedna z matek kiedy zadzwoniliśmy do niej z tą tragiczną wiadomością powiedziała..."To już..to już nadchodzi ten czas kiedy nasze dzieci odchodzą?"
Zmroziło nas to. Bo nie chcemy tego czasu. Nigdy nie!
Kiedy zasypiam myślę, że On juz nie cierpi..że juz go nie boli. I tej myśli się trzymam. I w to przede wszystkim wierzę!
To jest mój bardzo osobisty wpis...dlatego mogą go czytać osoby tylko z mojej książki adresowej.
Ale wyrzucić z siebie to musiałam.
-
Nadesłane przez: Isabelle
dnia 02-08-2010 09:34
Dziś w nocy dla kogoś zgasło słońce. Życie naznaczone cierpieniem i bólem. Skończyło się. Muszę wierzyć, że przestał cierpieć.
Był obecny w naszym pracowym życiu. Był codziennie jak poranek czy zmierzch.
Już go nie będzie.
Oby w krainach nieznanych już nie zaznał cierpienia. Już wystarczy...
-
Nadesłane przez: Isabelle
dnia 01-08-2010 16:12
Czasem tak bywa, że decyzje dojrzewają w nas. I rodzą się powoli w bólach.
Przez wczorajszy dzień całkiem bez chłopaków miałam mnóstwo czasu na myślenie. I źle mi było! Całkiem źle. Głupie myśli przychodziły do głowy, strachy wyłaziły zza okien. Ciemność i tylko złe rzeczy widziałam. I choć czasem chce się samotności to nie dłużej niż godzinę i żeby zza drzwi słychać było głosy rodziny...
Czasem zastanawiam się jak czują się osoby które powoli zmierzają na tamten świat...mi brakowało by właśnie tych głosów i obecności bliskich. Tego sie boję.
Wieczór we dwoje był tak cudny, że nie będę o nim pisać. Zatrzymam w sercu obrazy, uczucia i wszystko to co daje siłę:) Pięknie jest kochać i być kochaną:)
Od jutra Michaś przez tydzień zostaje z moją mamą w domu. Trochę się martwię jak im się współpraca ułoży. Mam nadzieję, że dobrze!
Teraz chłopcy pojechali do kina a ja zaparzę sobie kawkę i poczytam familie:) Tyle we wpisach emocji i myśli:) Może się czegoś nauczę:)
© 2008-2024 MedFood Group SA
Do góry
Chcesz być na bieżąco z Familie.pl?
zamknij
Dołącz do nas na Facebooku