Mama w pracy i po pracy oraz...synKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 107, liczba wizyt: 267346 |
Nadesłane przez: castilla dnia 10-02-2011 09:57
...i tak a' propos. Tak w sprawie forum ma takie oto przemyślenia. Jesteśmy tu na familce, aby miło spędzać czas, choć i czasem dyskutować, czy nawet się spierać.
Wszystko byłoby w porządku, poza jednym, ALE...
Tak niektóre osoby mogłyby się zastanowić czasem, jeśli kogoś dobrze nie znają bądź nie znają dobrze jego/jej historii, nad mocno ocennymi wypowiedziami. Owszem, czasem jest to wskazane, gdy prosi się o opinię, pomoc w wyjściu z jakiejś sytuacji, natomiast szafowanie opiniami, jaki ktoś tam jest, czy jest w czymś świadomy, czy nie świadomy, czy dobrze coś robi, czy też nie - lepiej zachować do siebie.
Oczywiście wskazane jest komentowanie zachowania, czy postępowania owej osoby na portalu, ale tylko na portalu...
Nadesłane przez: castilla dnia 07-02-2011 10:40
...i tak to! Zostaliśmy na weekend z Miłoszkiem sami, tzn. bez jazdy do dziadków na sobotni obiad. Dziadkowie wyjechali do rodziny na mszę w intencji rok temu zmarłemu wujkowi. A że sobotę cały dzień lało, to siedzieliśmy sobie w domku, jak te dwie bidule :)
Okazja była przynajmniej ku temu, aby trochę posprzątać (a jest to czynność , której wyjątkowo nie lubię robić). Nie wiem, mogę wstawić i wywiesić pranie, nawet coś upichcić, sprzątać nie lubię...i tyle.
Nie wiem, może komuś się to wydać dziwne, ale po całym tygodniu pracy wolę inne "rozrywki", ale widać czasem jest to trudne do zrozumienia...
Czy to naprawdę trudno zrozumieć, że człowiek cały tydzień jednak pracuje (co prawda nie łopatą, a głową), no ale jednak.
Są tacy co lubią się odprężać w ten sposób, że wyszorują odłogę, wykoszą trawę, czy co tam mają. Ja natomiast, wysiłek fizyczny tak, ale w postaci sportu: jazda na rowerze (obecnie bieganie z wózkiem :), pływanie (basen lub jezioro), jak mały podrosnie to spróbujemy uskutecznić narty, sanki, łyżwy i rower też.
Tak zawsze lubiłam i nie wiem, dlaczego miałabym to zmieniać? To, że mam dziecko, nie znaczy, że stałam się jakąś cierpiętnicą. Jak widać, to nie zawsze jest dobrze odbierane...
Nadesłane przez: castilla dnia 03-02-2011 12:19
...już pisałam, ze wolę blog? Nie żebym się jakoś specjalnie bała, przy blogu też może być sporo komentarzy i refleksji...tylko, że ja na blogu wolałabym pisać o naszym wspólnym życiu z Miłoszkiem...
Nie wiem co mnie podkusiło? Obiecałam sobie, że nie będę się wdawać w nic nie wnoszące dyskusje:
"A ten powiedział to, a ten to tak odebrał, a ten inaczej". No obiecałam...
Ale chęć, jak zawsze, włączenia się w "coś" - przeważyła :)
Co prawda wiele się w moim życiu zmieniło i nie jestem już taka jak kiedyś, kiedy to tak bardzo starałam się przeforsować swoje zdanie. Teraz, przy dziecku, jakoś złagodniałam...No ale to nie powód, że dam się jakoś tam "stłamsić" - co to to nie!
No i czy to będzie się komuś podobało, czy nie - czasem będę kontrowersyjna (nie kłótliwa - w tym rankingu nie mam zamiaru startować, bo kłótnia po to aby się kłócić, to tylko "sztuka dla sztuki")
Będę taka jak jestem, czyli jeśli mi się coś nie będzie podobało - to powiem. I jeśli będę chciała wyrazić swoją myśl (nawet komuś nie w smak) - to wyrażę!
A Miłoszek czuje się dobrze i sam już chodzi po pokojach!