On- mój J. J. i Ja- A.A....czyli nasza codziennośćKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 294, liczba wizyt: 539554 |
Nadesłane przez: anetaab 10-07-2011 22:35
Marudzenie o którym pisałam na swój ciąg dalszy i trwa niemal bezustannie całe dnie,
chwilami załamuję ręcę, ale cóż począć, taka widocznie moja rola...
Po obiedzie pojechaliśmy z synuśkiem i rodzicami nad jeziorko,
woda właściwie jeszcze taka sobie, ale postanowilam zacząc już sezon kąpielowy,
lada moment połowa lipca więc to i tak póżno.
Dotychczasowe kontakty jakuba z morzem lub jeziorem kończyły sie małym powodzeniem,
nie chciał moczyć nóżek bo było mu za zimno.
Dziś też nie do końca był przekonany, ale spodobało mu się i coraz chetniej sobie pluskał,
mam więc nadzieję, że na Jego zdrówku się to nie odbije i że nic Go nie boli.
Jutro operacja siostry, PROSZĘ TRZYMAĆ ZA NIĄ KCIUKI !