Mama w pracy i po pracy oraz...synKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 107, liczba wizyt: 267314 |
Nadesłane przez: castilla 29-04-2011 11:02
...sportowo się zrobiło! Ostatnie dni są takie ciepłe, że szybko wracam z pracy, zjadam coś u dziadków i zabieram Miłoszka na podwórko. Niedaleko mojego osiedla jest taki duży plac zabaw dla dzieci. Jak przychodzimy tam w okolicach 16stej jest jeszcze pusto (pierwsza zmiana idzie na obiad:), ale w okolicach 17stej robi się coraz tłoczniej - znak, że następni "powracali" z pracy...
Tak trochę smutno patrzeć, bo widzę jak mamy z jednymi dziećmi idą przygotowywać obiad i w tym czasie z maluchami przychodzą na plac tatusiowie...A Miłoszek garnie się jednak do tych facetów..:(
Dobrze, że ma dziadka, z którym w czasie dnia jest na podwórku.
Ale przychodzą takie dni, gdy tam mnie trochę "trafia". Jakiś czas temu przysłał sms - "co u Miłoszka?". ale co myśli sobie, ze przyjdzie, narobi z małym fotek (do pochwalenia się) i tyle...?
Dlaczego on ma mieć PRAWA, a ja same OBOWIĄZKI? Choć to wszystko rekompensuje mi uśmiech mojego dziecka...
Musi się bardziej postarać, aby cos uzyskać - no , ale nie wiem co się tam tłoczy w jego egoistycznym umyśle? Może jeszcze Miłoszek miałby się nim zajmować?
Nie ma sam wzorców, nie miał normalnego ojca, to co miałby dziecku przekazać? Dlatego jak ma się kimś zajmować, jak tego go nikt nie nauczył? A dowód tego, że nawet sobą się zająć nie potrafi...
Oj, będą jeszcze trudne pytania...a na razie cieszę się z mojego radosnego dziecka!