Mama w pracy i po pracy oraz...synKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 107, liczba wizyt: 267370 |
Nadesłane przez: castilla 11-02-2011 07:25
...i dziś Miłoszek kończy trzynaście miesięcy! To właśnie po dzieciach widać, jak ten czas leci...a jeszcze niedawno...
Ktoś tu już kiedyś wspominał, że czasem cofa się do lat młodzieńczych - naiwnych, ale i na swój sposób pięknych, bo pełnych planów i nadziei na zmiany...
W momencie pojawienia się dziecka, człowiek, przynajmniej tak na chwilę, przestaje żyć wyłacznie swoim życiem, przestaje też analizować "co było", nie grzebie w przeszłości, bo pierwsze co się liczy - to przyszłość dziecka. Trzeba iśc do przodu, nie myśląc o przeszłym...
Ja już dawno nie myślałam o przeszłości, choć kiedyś nawet czasem i nią żyłam. Już dawno nie myślłam o tym co było, szczególnie w odległych latach. Tak jakby te dwa życia oddzieliła gruba kreska...
A jeszcze trzy lata temu byłam na spotkaniu szkolnym, widząć się z kolegami i koleżankami po ponad 20 latach (zmieniłam miejsce zamieszkania) i czułam, że jakby te lata "przefrunęły".
Dopiero w tej perspektywie widzę jak bardzo się zmieniłam, jak bardzo sie zmieniłam przez ostatnie dwa lata... A wydawało mi się, ze na tak radykalne zmiany jestem już za stara...
Czasem brakuje mi tej naiwności i myśli, że wszystko przecież musi być dobrze, tak jak zaplanuję, tak jak chcę.... Życie jednak weryfikuje plany i może dlatego jest takie ciekawe..? Choć niektórych "zaskoczeń" wolałabym nie zaznawać, to mimo wszystko - lubię te swoje życie...