Zwyczajne życieKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 47, liczba wizyt: 90303 |
Nadesłane przez: oaza 22-12-2010 21:30
Powracam do pisania. W sumie nawet nie jestem pewna czemu przerwałam, czemu usunęłam konto na Familie...Już nie pamiętam. Cóż, było, minęło.
W pracy - urwanie głowy. Jazda jak w sezonie. Myślę, że jeszcze jutro i znowu będzie spokój, ale tyły mam, które będę musiała jak najszybciej nadrobić.
Maluch w brzuszku to wiercipięta o zapędach piłkarskich, bo nieraz oberwałam solidnego kopniaka. Jednak nadal nie znam płci, bo zdjęcie z USG z 13 tc, to jednak za wcześnie, żeby potwierdzić na 100%, że to chłopak. Tym samym nadal jesteśmy w stanie nieświadomości.
Usiłuję Małemu wytłumaczyć, że w brzuszku rośnie dzidzia, że będzie miał braciszka albo siostrzyczkę, ale on patrzy na mnie tymi niebieskimi ślepiątkami i widać, że ni w ząb nie pojmuje o co mi chodzi. Cóż, przekona się naocznie w końcówce kwietnia.
Jako, że M. dziś w trasie, to z Małym została moja mama. Po powrocie z pracy moje dziecko na mój widok krzyknęło "Mama ne" Ups! Czyżbym coś zrobiła nie tak?...byłam niemile zaskoczona przyznam szczerze. Weszłam do kuchni grzać zupę, a Mati dalej był przytulony do babci, do momentu kiedy zeszłam mu z pola widzenia. Wtedy jak burza wpadł do kuchni i wyciągnął rączki, ze chce "opa" i rozpłakał się jak nie chciałam go podnieść. Mimo, że staram się jak najrzadziej brać go na ręce, to jednak wymiękłam. Podniosłam synka, który się do mnie przykleił.
Ale czemu na mój widok było "Mama ne" pozostanie dla mnie zagadką...
Adres URL wpisu
https://www.familie.pl/Blogi-3-50/b0p6989,Powrot.html
Adres URL bloga
https://www.familie.pl/Blogi-3-50/b342-1,Zwyczajne-zycie.html