Pośniegowy "spleen" - Mama w pracy i po pracy oraz...syn
Znajdź nas na
|
sty 2025
|
|
Mo | Tu | We | Th | Fr | Sa | Su |
| | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 |
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | | |
-
Pośniegowy "spleen"
Nadesłane przez: castilla 03-12-2010 07:58
...a jednak udało mi się "ryzykownie" przejechać do domu autem :) W sumie nie było tak źle, bo natężenie ruchu zmalało, a że jeszcze małego karmię, to wyszłam o 14-stej z pracy. Nie było najgorzej, jechałam do dziadków 20 zamiast zwykle 15 minut.
W sumie nie zrobiłam głupio, bo koleżanki które jechały później autobusem, stały ponad godzinę w korku, bo oczywiście kierowcy samochodów nie wpuszczali autobusu na pas i przez to musiał długo stać na przystanku, zanim włączył się do ruchu.
Takie mamy społeczeństwo...każdy się śpieszy, nie wiadomo po co i do czego? Bo jeśli tak robi większość, to przez to tracimy wszyscy, również na czasie...
Nocowaliśmy u dziadków, bo już mi się nie chciało z małym przebijać na nasze osiedle. Poza tym oszczędziłam mu rannego wstawania.
Samochód nie zbuntował się i po staniu pod blokiem łaskawie odpalił.
W pracy jakby spokojniej, tak przy piątku. Trzeba dokończyć raporty i ...już weekend.
W niedzielę ostatni raz idziemy z Miłoszkiem na basen, bo kończy się nam kurs. Zimowy sobie odpuścimy, a potem zobaczymy, co z wiosennym.
Zamknij
© 2008-2025 MedFood Group SA
Do góry
Chcesz być na bieżąco z Familie.pl?
zamknij
Dołącz do nas na Facebooku