Mam przymusowy poranny odwyk od familie...Niezależny odemnie. Nie jest mi z tym dobrze ale mus to mus:);)
Tydzień miałam męczacy bardziej psychicznie niż fizycznie.Kłopty odwleczone w czasie ukojenia nie dają. Ale działam i próbuję naprawiać.
Dzis po powrocie z przedszkola pytam Centa - gdzie masz pościel Miśka przedszkolną do prania...i co ...zostawił ją chłopina w przedszkolu na półce z ubraniami....I co ja teraz powiem w poniedziałek
Ach Ci faceci...dobrze, że MICHASIA nie zapomniał
Teraz popijam ukochane martini i zapominam o kłopotach;)
Ps. I moje myśli zajmuje intensywne poszukiwanie oryginalnego prezentu dla mężusia na urodziny które już niebawem:)
Zamknij