Wróciłam. Cztery dni życia w napięciu. Da się!
Ten wyjazd był dla mnie przede wszytskim ogromnym stresem!
Jednak nie potrafiłam wyluzować i cieszyć się z pobytu w górach. Cały czas czułam się jak w pracy. Adrenalina i jeszcze raz adrenalina. Zresztą moi podopieczni mi ciągle jej dostarczali. Jeden z nich uciekł nam z kwatery, upił się i o 5 rano obudził mnie telefon z policji w Zakopanem że mam odebrać delikwenta. Dostało mi się po uszach. No ale jak pilnować całą noc dorosłe osoby ktore nie są ubezwłasnowolnione? Chcąc nie chcąc pilnowaliśmy go następną noc bo znów chciał uciekać!
Pogodę mieliśmy śliczną a wiem, ze w Wielkoplsce padało! Nas deszcz zmoczył tylko popołudniu w sobotę!
Góry piękne! Przez cały czas pobytu wzrok dostarczał mi pozytywnych emocji:)
Kraków piekny, zalany słońcem:) Uwielbiam Stary Rynek i Wawel:) I smoka też:) Lubię wracać do Krakowa.
W Wieliczce jest doskonała europejska organizacja. Każda grupa ma swojego przewodnika. Można zejść i zjechac do kopalni co ma plusy bo mileiśmy osobę na wózku. Kaplica Św Kingi piękna. Pod ziemią można też było zrobić siusiu(!) i zjeść obiad(!)!
Z prawdziwą radością wracałam do domu.
Zakończę banalnie - "Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej":))))
Zamknij