...obfituje w dni niepodobne do siebie:) Zero rutyny i leniwości:)
Dziś byłam na 10 rocznicy powstania WTZ:) Szczególnie to przeżywałam, bo poamiętam początki tworzenia tej placówki:) Pracowałam wtedy jeszcze w Powiatowym Centyrum Pomocy Rodzinie. Można powiedzieć, że powstawała na moich oczach:) I wierzyć mi się nie chce że to już 10 lat! Jakże inną osobą wtedy byłam!
Teraz zaprzyjaźniłam się "służbowo" z szefową tej placówki i wspólnie mamy mnóstwo pomysłów na imprezy integracyjne, wyjazdy, bale:) Bo tym żyją nasi podopieczni:)
Kilka razy dziś łezka mi się zakręciła....Pierwszy raz w kościele jak zabrzmiała pieśń z mojej młodości "Liczę na Ciebie Ojcze"...Bardzo długi czas jej nie słyszałam....Kosciół był wiejski, z desek - jasny i przestronny:) Takie małe cudeńko. I ksiądz! Podołał! Kazanie było takie, że chciało się słuchać i do tego jego głos miał kojąca barwę:)
Potem już na terenie placówki, na dworze w słońcu była dalsza część:) Następny majstersztyk. Bez bufonizmy, nadmiernego władzy uwielbienia- popłynęła część oficjalna i artystyczna. Duża zasługa w tym Gosi, która prowadziła całość.
I na koniec był bankiet:) I grill:) Wszystko zakończyło się po 16.
A potem wpadłam już w domu w ramiona mężula, który ofochał się że nie dałam znać, ze wrócę później;)
Tak! Ten tydzień jest wyjątkowy:)
Zamknij