Zdecydowała się lekarka na zastrzyki. Doustny antybiotyk miał tydzień temu i jak widać nie spełnił swojej roli. Jak wspominam o testach alergicznych mówi, że nie ma takiej potrzeby, że to przez to że chodzi do przedszkola sie przeziębia... Ale przecież musi chodzić bo kogo dziś stać by zostać z dzieckiem w domu? No kogo...
Chyba jak minie sezon pyleń pójdę z nim prywatnie i zrobię testy. Teraz ponoć nie można bo wszystko pyli...
Jadę dziś do pracy na 16 i jutro na cały dzień. Mama zdobyła na jutro urlop i mogę jechać do pracy ja. Lekarka juz uprzedziła, że cały następny tydzień też nie może chodzić do przedszkola. Albo wezmę opiekę albo poszukam kogoś, kto mi się nim zajmie w domu a o taką osobę nie jest łatwo. Zrobiłam juz przegląd znajomych bez pracy i się okazuje, że każdy jednak pracę ma alebo ma małe dzieci ...Nie dam Michasia do maluchów - jeszcze by je pozarażał...
Naprawdę ciężko jest podejmowac decyzje dotyczące dziecka. Jego dobra i spokoju. Ciężko jak się ma pracę i trzeba wybierać. Jestem pewna, że gdybym miała inny zakres obowiązków, inne stanowisko musiałabym z pracy zrezygnowć. Jak się nie ma babci na podorędziu ciężko jest :(((((
Smęcę ostatnio. Jakoś tak pod górkę. Nie potrafię sie skupić na jednym. Bo wiem, że wpracy też szykuje mi sie gorący okres a ja uziemiona w domu. Wszystko to mnie rozwala totalnie. Z mocnej, opartej na fundamentach rozsądku osoby robię się narzekającą histeryczką! Tak niewiele trzeba by coś zachwiało naszą pewność o nieuchronności naszego sukcesu, powodzenia i samych szczęśliwości...Tak niewiele...
Zamknij