Czarny pies czyli zakonnicowe wspomnienia! - Nasze "Nas Troje"
Znajdź nas na
|
lis 2024
|
|
Mo | Tu | We | Th | Fr | Sa | Su |
| | | | 1 | 2 | 3 |
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | |
-
Czarny pies czyli zakonnicowe wspomnienia!
Nadesłane przez: Isabelle 05-04-2010 15:59
Swego czasu na forum naszym głośno było o powołaniu, zakonach, zakonnicach itp. O od pewnego zdarzenia sceptycznie podchodzę do zakkonic. Na swojej skórze przekonałam się jakie bywają miłosierne....
Tekst ponizej to przedruk z naszgo Izuniocentusiowego bloga:)
"Działo się to podczas studiów. Studiowałam zaocznie w Zielonej Górze. Wynajmowaliśmy z koleżanką stancję, która to jednak po pierwszym roku musieliśmy zwolnić. Nasza psispsiólka z grupy Ela miała ciocię zakonnicę... Zaproponowła, że zapyta czy w ich domu nie znalazłoby się miejsce dla dwóch osób. Nadmieniam, że zakonnice owe prowadziły wynajem pokoi dla studentów tudzież innych potrzebujących owego wyznania. Ku naszej (jeszcze wtedy) radości miejsce się znalazło i nadeszła chwila październikowego zjazdu.
Ja, na miejscu zakotwiczyłam wcześniej od Ani, ona przyjechac miała ok 23.30. O czym uprzedziałm siostry przy furcie.
Prowadziły mnie one krętymi schodami na czwarte piętro po czym zamknęły zamną drzwi całkiem nieprzytulnego pomieszczenia o wysokim suficie i dwóch żelaznych łóżkach!
Nic to, nie przerażało mnie to do chwili, kiedy połozyłam się spać... nie zasnęłam czuwałam czekając na Anię. Minęła 22, 23, dochodziła 24... wyjrzałam przez okno. Ania kołatała i kołatała do drzwi a nikt nie otwierał! Krzyknęłam do niej, że już schodzę powiadomić dyżurujące siostry, że jest! Koszmar schodzić po ciemku z czwartego piętra brrrr...ale najgorsze nastapiło nieco później!
Zeszłam na sam dół... cicho wszędzie, dyżurka pusta, zapukałam ... i nic.. Przede mną widzę drzwi,,, sztaba z żelaza na nich nielicha i .. klucz ... Myślę... a co otworzę, skoro nikogo nie ma, dziewczyna tam stoi całkiem sama....
Odsunęłam sztabę, przekręciłam klucz i nagle słyszę warknięcie i ujadanie za plecami... w ciemnościch widzę błysk białych zębów i dwie chusty za nimi powiewajace w pędzie... o matko myślę... skad tu ten wielki czarny pies.. zagryzie mnie...
Zakonnice (okazało się, że przybiegły gdzieś z głębi budnku) przywołay na szczęście psa... Ania weszła i wtedy sie zaczęło...
... takich wyzwisk nie słyszałam w stronę mojej osoby nawet od świeckich...
Cytuję..."ty ladacznico... facetów wpuszczasz po nocach (nadmieniam, że Ania już weszła i widziły kogo wpuściłam)... Ania stała z rozdziawioną buźką i zupełnie nie wiedziała co się dzieje! Nie dziwię się jej ja taż nie wiedziałm za co spotkłay mnie takie wyzwiska...
Odezwałam się ale zagłuszyły moje słowa swoim krzykiem i ujadaniem psa... poczułam się jak.. echhh..
Oznajmiły, ze mamy się rano wynosić
(użyły takich właśnie słów)...
Przykro o tym pisać...ale nazajutrz chciałam to nieporozumienie wyjaśnić z siostrą Dyrektor...ale odpowiedziano mi,że siostra nie znajdzie dla nas czasu... więc wyprowadziłyśmy się...
Odtąd podchodzę sceptycznie do zakonów wszelkiego rodzaju, tych otwartych.. Więcej miłosierdzia i empatii spotykałam potem od świeckich.
Może to odosobniony przypadek, ale zdarzył się naprawdę i wtedy bardzo to przeżyłam...
...przecież nawet największemu grzesznikowi powinno być wybaczone, a one nawet nie wysłuchały nas, nie chciały zrozumieć, ze było to po prostu wielkie nieporozumienie. "
Ta historia jest autentyczna co powagą chwil grozy tam przeżytych potwierdzam!
Zamknij
© 2008-2024 MedFood Group SA
Do góry
Chcesz być na bieżąco z Familie.pl?
zamknij
Dołącz do nas na Facebooku