Dziś bardzo intensywny dzień miałam. I nie wiem kiedy zrobił się wieczór! Lubię takie dni ale z wiekiem odczuwam jednak większe zmęczęnie z nimi związane. Mam siły tylko na komputer i z utęsknieniem czekam aż pójdę usypiać Michasia:) Nawet siły pisać nie mam:)
Jutro Cent na 7.00 do nowej pracy a na mnie spadnie poranne odwożenie Michasia do przedszkola:) Czyli że wstajemy 6.45 a nie 7.00:)
Zatrzymane w kadrze:
Stara kobieta wsiadająca na rower. I robiąca znak krzyża się w sposób mimowolny...widać, że robiła to tysiące razy...Oczywista rzecz...przeżegnać sie przed podróżą. W tym ułamku sekundy poczułam jak to jest zaufać Bogu. Ta chwila, ten moment...tak oczywisty, bezbronny i jedocześnie tak silny...Ja tylko obok przejeżdżałam samochodem...
Zamknij