Dziś w końcu spokój:) Bez pośpiechu, rodzinnie. Tuląco i całująco:) Popołudnie :)
Miałam jechać do siostry ale zmieniłam plany...bo znowu wszystko robiłabym szybko i biegiem... A ochotę mam na spokojny wieczór w domu. Na mężą, który przemyka gdzieś po domu, na syna który wpatrzony w bajki.. I na kuchenny stół przy którym piszę i piję owocowy napar...
I zbieram siły, bo za kilka dni malowanie mamy. W wekend będziemy wszystko z szaf wyjmować...masę ubrań, książek i drobiazgów...Już sie cieszę na to wydarzenie;) Szczególnie jak pomyślę, że potem trzeba to wszystko spowrotem tam umieścić;)
Ale to malowanie to dla mnie kolejna jaskółka wiosnę czyniąca....więcej takich znaków i w końcu się spełni:)
Zamknij